W skrócie
- Project Motor Racing zachwyca modelami aut i realistyczną ekonomią kariery, ale zawodzi w najważniejszym aspekcie, czyli modelu jazdy.
- Tryb kariery wprowadza unikalny system zarządzania budżetem i naprawami, zmuszając gracza do ostrożności na torze.
- Niedopracowana fizyka oraz sterylne, przestarzałe trasy podważają szanse gry na detronizację konkurencji.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spis treści:
- Garaż marzeń, tory z poprzedniej epoki
- Walka o przetrwanie
- Poślizg niekontrolowany
- Multiplayer i mody światełkiem w tunelu?
- Project Motor Racing - werdykt
- Dla kogo jest Project Motor Racing?
- Dla kogo nie jest Project Motor Racing?
Rynek symulatorów na PC zastygł w oczekiwaniu, a w powstałą niszę próbuje wejść Project Motor Racing. Twórcy od początku kuszą obietnicą przystępności i brakiem ukrytych opłat. Panująca w gatunku stagnacja sprawia, że gracze łaknący świeżości chwytają się każdej nowości. Czy w tym przypadku mają się czego chwytać? Po przejechaniu ponad setki okrążeń na torze mam co do tego poważne wątpliwości.
Garaż marzeń, tory z poprzedniej epoki
Twórcy ambitnie podeszli do doboru maszyn. Na start otrzymujemy solidny zestaw 70 pojazdów: od historycznych legend pokroju Porsche 917K czy Mazdy 787B, po współczesne klasy GT3 i prototypy LMDh. Taka selekcja pozwala poczuć ducha dawnych wyścigów, gdy o zwycięstwie decydowały czyste umiejętności, a nie tylko elektronika.
Samochody wyglądają obłędnie. Modele wykonano z dbałością o detale, a oglądanie ich w powtórkach czy z kokpitu sprawia frajdę. Szczególnie imponują refleksy świetlne na karoserii, które w ruchu prezentują się niemal fotorealistycznie. Warstwa audio dotrzymuje kroku grafice. Silniki brzmią soczyście, choć zdarzają się wśród nich niechlubne wyjątki.
Niestety czar pryska, gdy spoglądamy poza maskę. W grze znajdziesz 18 lokacji, w tym klasyki, jak Daytona, Spa czy Nürburgring. Wybór jest solidny, ale wykonanie tras rozczarowuje. Są płaskie, sterylne i przestarzałe. Brak tu życia, kibiców czy dynamicznych elementów otoczenia, które budowałyby atmosferę wielkiego święta motoryzacji. Kontrast między dopieszczonymi autami a otoczeniem bywa bolesny - trasy przypominają poziomem dekadowe już Assetto Corsa.

Walka o przetrwanie
Jasnym punktem Project Motor Racing jest tryb dla pojedynczego gracza. Zamiast nudnej serii wyścigów, twórcy postawili na walkę o przetrwanie. W trybie kariery zarządzasz budżetem: płacisz za auto, wpisowe, a przede wszystkim za naprawy. Każda decyzja finansowa niesie za sobą realne konsekwencje.
Jeden poważny "dzwon" może cię zrujnować, co wymusza szacunek do sprzętu i ostrożniejszą jazdę. Zamiast bezrefleksyjnie wciskać gaz do dechy, zaczynasz kalkulować ryzyko każdego ryzykownego manewru wyprzedzania. To odświeżające podejście w porównaniu do konkurencji, dodające wyścigom dramaturgii. Oprócz tego masz oczywiście dostęp do pojedynczych weekendów wyścigowych oraz globalnych rankingów.

Poślizg niekontrolowany
Największą wadą Project Motor Racing okazuje się fizyka. Mimo buńczucznych zapowiedzi deweloperów, efekt końcowy rozczarowuje. Zachowanie samochodów jest chaotyczne; większość aut na domyślnych ustawieniach prowadzi się fatalnie. Tył pojazdu traci przyczepność przy hamowaniu, a w zakrętach auto "pływa", przez co trudno poczuć pewności prowadzenia. Brak czytelnej komunikacji na linii opony-kierownica sprawia, że prowadzenie staje się zgadywanką, a nie testem umiejętności.
Twórcy popełnili błąd, wymagając od gracza bycia inżynierem, by auto w ogóle dało się prowadzić. Domyślne ustawienia muszą być grywalne, a tutaj często nie są. Co gorsza, samochody w obrębie klas zlewają się w jedną masę, przez co tracą indywidualny charakter. Odbiera to radość z odkrywania niuansów poszczególnych modeli i sprowadza je do roli niemal identycznych pionków. Przypomina to problemy z serii Project Cars, w której świetne odwzorowanie mieszało się z fikcją.

Multiplayer i mody światełkiem w tunelu?
O ile single player może budzić mieszane uczucia, o tyle tryb wieloosobowy zapowiada się znacznie bardziej obiecująco. Zabawę rozpoczynamy od krótkiego egzaminu licencyjnego, który ustala naszą ocenę wstępną. Później czekają nas wyścigi rankingowe w różnych klasach, które budują naszą reputację i pozycję w mistrzostwach.
Podczas testów sesja działała stabilnie. Na pochwałę zasługuje system prywatnych poczekalni. Ich konfiguracja jest intuicyjna, a funkcja gry międzyplatformowej działa płynnie. Warto odnotować architekturę sieciową: twórcy zastosowali model hybrydowy. To oznacza, że dane o pojazdach przesyłane są w systemie peer-to-peer dla minimalizacji opóźnień, a serwer dedykowany czuwa nad uczciwością rozgrywki i stanem sesji.

Prawdziwym asem w rękawie mogą okazać się modyfikacje. Project Motor Racing otwiera się na twórczość społeczności - od nowych aut, przez malowania, po tory. Co kluczowe, autoryzowane mody można przeglądać i pobierać bezpośrednio z menu gry, również na konsolach. To właśnie ten dopływ świeżej treści, w połączeniu z grą międzyplatformową, może utrzymać tytuł przy życiu długo po premierze.
Project Motor Racing - werdykt
Project Motor Racing marnuje potencjał przez nierówną jakość. Modele aut zachwycają, a ekonomia kariery angażuje, ale całość psuje nieprzewidywalny model jazdy, niedopracowana fizyka i fatalne ustawienia domyślne. Bez szybkiej interwencji twórców piękne maszyny pozostaną jedynie eksponatami w wirtualnym muzeum. Dla miłośnika gatunku to widok smutny, bo pokazuje, jak łatwo zmarnować ogromny nakład pracy grafików.

Dla kogo jest Project Motor Racing?
Dla entuzjastów "grzebania" w ustawieniach i graczy szukających kariery, w której uszkodzenia mają kosztowne skutki.
Dla kogo nie jest Project Motor Racing?
Dla osób oczekujących grywalności "z pudełka" bez wielogodzinnego tuningu oraz dla tych, dla których grafika tras jest równie ważna, co wygląd aut.
- piękne modele samochodów
- ciekawa kariera z wymagającą ekonomią
- różnorodność klas pojazdów
- brak abonamentu w planowanym trybie sieciowym
- solidna warstwa dźwiękowa
- chaotyczny model jazdy
- fatalne domyślne ustawienia aut
- przestarzała oprawa tras
- mało zróżnicowane prowadzenie w obrębie klas











