Elektryczna kula zniszczenia
Xelios pojawia się w lokacji Volt Forge, tuż po tym, jak aktywujesz trzy wieże i zdobędziesz pojazd Vi-O-La. I tu czeka cię pierwsza niespodzianka - maszyna, którą dopiero co udało ci się opanować, jest w tej walce kompletnie bezużyteczna (cóż za niespodzianka). Wygląda na to, że twórcy chcieli, abyśmy polegali wyłącznie na własnych umiejętnościach.
Sam boss to wroga, różowa kula energii, którą otaczają heksagonalne, metalowe panele. Cała walka sprowadza się do metodycznego niszczenia jego pancernej osłony, by dostać się do wrażliwego jądra. To starcie, które testuje cierpliwość, precyzję i zapas apteczek.
Pierwsza faza i słaby punkt
Początek starcia jest stosunkowo prosty. Musisz skupić ogień na pojedynczych, metalowych płytkach, które pulsują i odsuwają się od głównego korpusu Xeliosa. Gdy zniszczysz kilka z nich, odsłonisz jego słaby punkt - wspomnianą różową kulę. To jedyna chwila, kiedy możesz zadać mu obrażenia. Musisz być cały czas w ruchu i robić uniki na boki, bo ataki bossa z każdą minutą stają się szybsze i celniejsze.
Kluczem do sukcesu jest mechanika swobodnego celowania, która pozwala błyskawicznie niszczyć wiele paneli naraz. Wkrótce Xelios zacznie strzelać w stronę Samus serią różowych kul energii. Na szczęście nie są one precyzyjnie naprowadzane, więc wystarczą proste uniki i podskoki. Jednocześnie nie przestawaj strzelać w jego pancerz.
Ataki specjalne i nietypowa kontra
Prawdziwe problemy zaczynają się, gdy Xelios sięga po swoje najgroźniejsze techniki. Najbardziej irytuje zielony promień energii, który pojawia się nad jego głową. Kontakt z nim paraliżuje Samus na kilka sekund. Jedynym sposobem, by się oswobodzić, jest... samookaleczenie (serio). Musisz szybko przejść w tryb Morph Ball i zdetonować bombę, by odzyskać kontrolę nad postacią. Ten atak sygnalizuje bursztynowa tarcza, więc masz chwilę na reakcję. Tuż po nim następuje potężny atak obszarowy, przed którym trzeba uciec.
Gdy poziom zdrowia bossa spadnie, zacznie on panikować i miotać po arenie losowymi zielonymi błyskawicami. Najgroźniejszy jest jednak pojedynczy, potężny promień zielonej energii. To jego najsilniejszy atak, który wymaga idealnego uniku w ostatniej chwili (coś dla fanów soulslike'ów). Finałowa faza to już czysty chaos. Ataki są szybsze, jest ich więcej i stają się bardziej agresywne, ale twoja strategia pozostaje taka sama.
Pokonanie Xeliosa to prawdziwy test umiejętności i... cierpliwości. Wytrwałość i opanowanie jego ruchów zostaje jednak sowicie nagrodzone. W końcu dostaniesz bowiem umiejętność podwójnego skoku (wreszcie!), która otwiera drogę do dalszej eksploracji planety Viewros.
Czy wiesz, że...
Nazwa "Metroid" to zbitka dwóch słów: "metro" (odnoszącego się do podziemi) oraz "android". Twórcy serii chcieli w ten sposób stworzyć nazwę, która brzmiałaby mechanicznie i jednoznacznie kojarzyła się z eksploracją obcych, podziemnych kompleksów.










