Koncepcja V Rising od początku wydawała się bardzo intrygująca. Stunlock Studios wzięło część systemów walki ze swoich poprzednich produkcji, połączyło to ze znanym motywem wampirów, wzbogaciło o kilka wyjątkowych mechanik i stworzyło bardzo interesujący survival z dużym naciskiem na PvP. Gra zdawała się odhaczać wszystkie elementy kluczowe w oczach fanów gatunku do stworzenia udanej produkcji.
Nic więc dziwnego, że dwa lata temu, kiedy V Rising ujrzał światło dzienne w przedpremierowej wersji, zainteresowanie było bardzo duże. Rekord graczy online wyniósł wtedy ponad 150 tysięcy i przez kilka tygodni regulanie mówiło się o innowacjach, jakie wprowadzil do gatunku survivali Stunlock. Z czasem zainteresowanie oczywiście zmalało i wracało jedynie w znacznie mniejszym stopniu przy okazji większych aktualizacji.
8 maja zadebiutowała jednak największa aktualiacja w historii V Rising. Po dwóch latach gra opuściła early access i doczekała się pełnoprawnej wersji. Nie czekamy już więc na żadne, większe usprawnienia i możemy kupić kompletną, bogatą w różnego rodzaju mechaniki i content grę. Fakt ten bez wątpienia zachęcił do powrotu i zakupu gry bardzo dużo osób.
Po raz pierwszy od dwóch lat V Rising zbliżyło się do swojego rekordu graczy online z casu premiery early accessu. Nie udało się go pobić, ale w najlepszym momencie w weekend zalogowanych było blisko 133 tysięcy osób. Tego typu liczb V Rising nie widziało przez bardzo długi czas i nawet większe aktualizacje wprowadzające więcej mechanik nie przyciągały więcej niż kilkadziesiąt tysięcy graczy.
Bardzo interesującym będzie obserwowanie, czy po debiucie pełnej wersji gry V Rising uda się zbudować nieco większą społeczność, która pozwoli Stunlock Studios na dalsze aktualizowanie swojej produkcji. Recenzje na Steamie z ostatnich 30 dni sugerują, że mamy do czynienia z bardzo udaną grą. Z ponad 4,5 tysiąca wystawionych opinii aż 86% jest pozytywna, Wiele wskazuje więc na to, że Stunlock Studios wreszcie stworzyło tytuł, który skutecznie trafił do większej grupy graczy.
