Indiana Jones i Wielki Krąg (PS5) – recenzja. Port wzorowy?

Po latach milczenia Uncharted i w czasie, gdy Tomb Raider znów szuka tożsamości, pojawia się on - fedora na głowie, bicz w dłoni, w sercu przygoda. Indiana Jones i Wielki Krąg nie tylko przypomina, dlaczego kochamy przygody (także na ekranach), ale w wersji na PlayStation 5 robi to z rzadko spotykaną dbałością o szczegóły. To nie jest port z obowiązku, tylko demonstracja, że dobre konwersje potrafią przewyższać oryginał.

Na początek parę informacji dla osób, które do tej pory nie miały styczności z grą.

Indiana Jones jak za dawnych lat

Fabuła zabiera nas do 1937 roku. W tle znajduje się tytułowy Wielki Krąg - tajemnicza struktura o nieznanym pochodzeniu, która przyciąga uwagę nazistów i kultystów. Indiana Jones musi ich powstrzymać, zanim tajemnica wymknie się spod kontroli. W praktyce oznacza to podróże po całym świecie - czy to do Watykanu, czy do Gizy, czy do Szanghaju.

To klasyczna historia w duchu filmów Spielberga, z odpowiednią dawką mitologii, zagadek, pułapek i akcji. Kamera z perspektywy pierwszej osoby sprawia, że nie oglądamy przygody z boku, tylko jesteśmy jej częścią. Kiedy skradamy się ciemnymi korytarzami lub strzelamy z rewolweru w ciasnych katakumbach, gra pozwala poczuć fizyczną obecność bohatera.

Reklama

Walka jest zaskakująco elastyczna. Indy korzysta z wszystkiego, co wpadnie mu w ręce - od klasycznego bicza, przez młotki i noże, aż po... gitarę czy tłuczek do mięsa. System walki nie zmusza do skradania się, ale daje taką możliwość (w wielu sytuacjach zdecydowanie lepiej działać po cichu). Co prawda przeciwnicy potrafią "wywąchać" gracza przez ścianę (AI bywa zbyt czuła), ale równie dobrze można ich po prostu znokautować łopatą.

Zagadki są dobrze zbalansowane - nie zatrzymują rozgrywki, ale zmuszają do myślenia. Lokacje często nagradzają eksplorację - z pozoru nieistotny dokument może prowadzić do ukrytej krypty, zaginionego artefaktu lub całkiem pokaźnej sakiewki złota. Co ważne, po ukończeniu gry można wrócić do wcześniejszych lokacji i dokończyć to, co się pominęło.

No dobrze, a teraz przejdźmy do samej konwersji.

Tak wygląda wzorcowy port

Generalnie rzecz ujmując, wersja na PlayStation 5 działa bez zarzutu. Ale twórcy nie ograniczali się do dobrej optymalizacji. Postanowili wykorzystać wszystkie możliwości sprzętu Sony. DualSense robi tutaj różnicę - każda broń, każdy ruch, każda interakcja ma swoją fakturę, opór i charakter. Podczas strzału z rewolweru czuć ciężar, wibracja, moment napięcia; bicz świszczy w dłoniach; drewniana dźwignia stawia opór. To wzorowe wykorzystanie haptyki i adaptacyjnych spustów.

Świetnie działa także lightbar. Gdy jesteśmy wykrywani przez wroga, świeci na żółto. Kiedy zdrowie spada, pulsuje na czerwono. To drobiazgi, które wzmacniają immersję i pozwalają oderwać wzrok od interfejsu znajdującego się na ekranie.

W porównaniu z wersją na Xbox Series X Indiana Jones i Wielki Krąg na PlayStation 5 wypada bardzo podobnie pod względem ogólnej jakości obrazu, ale zyskuje kilka subtelnych przewag dzięki lepszej pracy światła i cieni. W niektórych lokacjach - zwłaszcza we wnętrzach, takich jak krypty, świątynie czy podziemia Watykanu - widoczne są delikatne korekty w oświetleniu globalnym, które pogłębiają scenę i lepiej eksponują szczegóły geometryczne.

Tekstury są równie ostre, ale w wersji PS5 pojawiają się momentami drobne poprawki filtrów anizotropowych, widoczne choćby na kamiennych podłożach czy w wykończeniu materiałów. To nie są różnice, które zmieniają odbiór gry, ale świadczą o staranności konwersji i pokazują, że port nie został potraktowany jako tworzony - za przeproszeniem - na odwal się.

Całość działa płynnie. W trakcie testów nie napotkałem żadnych spadków klatek czy błędów graficznych. Czas ładowania praktycznie nie istnieje. Wizualnie gra prezentuje się równie dobrze, co na Xboxach, a miejscami nawet lepiej, dzięki subtelnym poprawkom w oświetleniu i teksturach. A 60 klatek na sekundę w rozdzielczości (prawie cały czas) 4K robi wrażenie.

Nie ma Uncharted? Nie szkodzi!

Jeśli od premiery PlayStation 5 brakuje ci nowego Uncharted, Indiana Jones i Wielki Krąg wypełni tę lukę. To inna opowieść, inna perspektywa, inna dynamika, ale duch przygody, podróży i odkrywania jest tu tak samo żywy, jak w najlepszych momentach serii Naughty Dog. A może nawet bardziej osobisty. Wydanie na PlayStation 5 nie jest zwykłą konwersją, tylko najlepszą wersją tej gry, po jaką możecie sięgnąć.

PS. Poniższa ocena dotyczy wyłącznie jakości konwersji na PlayStation 5. W recenzji samej gry wystawiliśmy notę 8/10.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Indiana Jones
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy