Redout - recenzja

Lubisz jazdę bez trzymanki? Jeśli tak, to po prostu nie możesz nie zainteresować się Redoutem.

Pewnie znacie serię Wipeout. To chyba najbardziej znana seria futurystycznych wyścigów, w których zasiadamy za sterami superszybkich, unoszących się nad ziemią pojazdów. Jej pierwsza odsłona ukazała się przeszło dwie dekady temu, a ostatnia - w 2012 roku. Od tamtej pory miłośnicy szalonego ścigania się wyczekują na wieści o kontynuacji, tymczasem do sprzedaży trafiła gra o podobnej tematyce i... podobnej nazwie - Redout. To chyba najlepsze, co mogło ich spotkać!

Redout pozwala nam wybrać spośród kilku dostępnych ścigaczy, a następnie wziąć udział w serii wyścigów po efektownie zaprojektowanych torach. Od pierwszej chwili spędzonej za sterami futurystycznego bolidu w naszym organizmie podnosi się poziom adrenaliny. Po pierwsze - pojazdy, którymi sterujemy, rozwijają astronomiczne prędkości. Po drugie - pokonywane przez nas trasy są po prostu szalone, pełne zakrętów czy wzniesień oraz wielopoziomowe. Sterowanie ścigaczem wydaje się proste, ale jeśli chcemy jeździć naprawdę dobrze i wygrywać, potrzebujemy dłuższej chwili na naukę jazdy. Poziom trudności w Redout jest relatywnie wysoki, ale dzięki temu z zabawy czerpiemy nie tylko ogrom radości, ale także dużo satysfakcji.

Reklama

W głównym trybie - karierze - czeka na nas kilkanaście godzin rozgrywki, ale to oczywiście nie wszystko, co przygotowali dla nas twórcy ze studia 34BigThings. Redout pozwala także brać udział w pojedynczych wyścigach, w łącznie aż ośmiu trybach, wśród których nie zabrakło m.in. jazdy na czas czy eliminacja, w której po każdym okrążeniu ostatni zawodnik na mecie odpada. Jest też opcja zabawy przez internet, ale abyśmy mieli szanse w konkurencji z innymi żywymi graczami, lepiej poczekać i odblokować lepszy ścigacz. A propos...

Wybór ścigacza ma naturalnie spory wpływ na wrażenia z jazdy i szanse na zwycięstwo. Pojazdy różnią się między sobą między innymi przyspieszeniem, prędkością maksymalną czy strukturą. Z czasem zbieramy także punkty, dzięki którym możemy odblokowywać dodatkowe możliwości bolidu, takie jak na przykład moduł EMP, pozwalający na osłabienie naszych rywali. Dzięki nim wyścigi są jeszcze bardziej zacięte i emocjonujące.

Redout wygląda i działa bardzo dobrze. Autorzy z jednej strony stworzyli atrakcyjne dla oka tory i ustawili dalekie pole widzenia, a z drugiej - tak zoptymalizowali grę, że na płynność animacji nie sposób narzekać. Otoczenie jest kolorowe i różnorodne, a futurystyczne projekty pojazdów przykuwają oko. Emocje ze ścigania się podkręca szybka, elektroniczna muzyka. Podobał nam się także głos pani informującej o zajętej pozycji czy o wejściu na wyższy poziom w rozwoju.

W swojej kategorii Redout to aktualnie najlepsza gra, jaką możecie kupić. Jeśli szukacie szybkiej, wciągającej i atrakcyjnej "ścigałki", to nie znajdziecie niczego lepszego niż produkcja zespołu 34BigThings, gwarantujemy. Redout spisuje się doskonale jako "odstresowywacz". Po ciężkim dniu w pracy czy szkole może być jednym z najlepszych sposobów na to, aby zapomnieć o trudach i znojach. Niestety, na razie gra dostępna jest tylko w wersji na pecety, ale twórcy pracują już nad przeniesieniem jej na PlayStation 4 i Xboksy One. Na konsolach Redout ma zawitać w przyszłym roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy