80-latek chciał rozwiązać umowę na telefon, dostał "abonament na gry"
80-letni pan Tomasz postanowił rozwiązać umowę na telefon stacjonarny z siecią Orange. Jak jednak informuje Wirtualna Polska, firma bardzo nie chciała pożegnać się z klientem, który - na całe szczęście - regulował rachunki za pomocą automatycznego, comiesięcznego polecenia zapłaty na koncie.
Jak można się domyślać, senior zapewne nie wczytywał się w detale. Gdyby tak zrobił, na jaw wyszłoby, ile przeróżnych "usług" zostało mu dodane do rachunków, zaczynając od - zamiast zerwania umowy - opcji zawieszenia numeru, kosztującej 21 złotych miesięcznie.
"To wyszło zupełnym przypadkiem" - tłumaczy dla Wirtualnej Polski pani Hanna Grzybek, krewna pana Tomasza.
"Wujek poszedł do szpitala. Przyszłyśmy z mamą do jego mieszkania zrobić porządek. Przejrzałyśmy papiery i okazało się, że jest w nich sporo nieprawidłowości" - dodaje.
Kobieta zadzwoniła do biura obsługi klienta. Orange uważa, że porozumienie zostało zawarte całkowicie legalnie, lecz jednocześnie zaproponowało zamknięcie umowy - już faktyczne - a także zwrot kosztów oraz "przyjrzenie się" drugiej umowie, podpisanej na telefon komórkowy.
Nie będzie większym zaskoczeniem, że także tutaj od razu pojawiły się pewne "nieścisłości", w formie dodatkowych usług. Okazało się, że 80-latek opłacał abonament na gry online i ubezpieczenie na smartfona, którego nawet nie posiadał, ponieważ korzysta z prostszego urządzenia dla seniorów.
Tu także wprowadzono stosowne modyfikacje. Sprawa zakończyła się więc dla pana Tomasza szczęśliwie, choć jej ujawnienie wymagało wizyty w szpitalu. Tymczasem Organe chwali się... specjalnym certyfikatem przyznanym za wysoką jakość obsługi seniorów.
"Infolinia dedykowana seniorom spełnia normy jakości OK SENIOR, czyli jest bezpieczna, odpowiada na rzeczywiste potrzeby osób starszych i chroni przed nadużyciami, jest przyjazna w użytkowaniu, zrozumiała i łatwo dostępna" - czytamy na oficjalnej stronie byłej Telekomunikacji Polskiej.