Uncharted: Nathan Drake Collection - recenzja

Przed premierą czwartej części Uncharted Sony postanowiło przypomnieć nam całą trylogię.

Japoński gigant zdecydował się na wydanie trzech pierwszych części przygód Nathana Drake'a w wersji na PlayStation 4. Wszystkie gry zostały oczywiście stosownie zremasterowane. W efekcie nie wyglądają może jak najnowsze next-genowe produkcje, ale pomimo upływu lat ("jedynka" ukazała się aż osiem lat temu!) prezentują się naprawdę przyjemnie dla oka i nie drażnią estetycznego zmysłu. Jednak na zmianach graficznych się nie kończy. Uncharted: Nathan Drake Collection - bo pod takim tytułem ukazała się odświeżona trylogia - zawiera także szereg innych nowinek.

Reklama

Jeśli idzie o fabułę, to nic się, rzecz jasna, nie zmieniło. Uncharted: Nathan Drake Collection przedstawia przygody Nathana Drake'a - kobieciarza i poszukiwacza skarbów, który już jako dziecko wyruszył w świat śladami swojego przodka, Sir Francisa Drake'a (sławnego korsarza, który w latach 1577-1580 odbył wyprawę dookoła świata). Wszystkie trzy części zapewniają około 25 godziny zabawy. Gry są inspirowane Tomb Raiderem i stanowią mieszankę eksploracji, skakania po platformach, wspinania się, szukania skarbów oraz strzelania. Choć po tylu latach formuła rozgrywki jest już może nieco przestarzała (zwłaszcza ta, z którą stykamy się w części pierwszej), to jednak przy każdej z trzech odsłon serii studia Naughty Dog bawiliśmy się naprawdę świetnie.

Jedyne, czego żałujemy, to to, że Sony nie zdecydowało się na przeniesienie do Uncharted: Nathan Drake Collection opcji zabawy wieloosobowej. Gdyby odświeżona trylogia zawierała także multiplayer, czas rozgrywki wydłużyłby się zapewne co najmniej dwukrotnie. Jednak najwyraźniej Japończycy obawiali się, że mogłoby to wpłynąć negatywnie na popularność czwartej części serii, która trafi do sklepów w marcu przyszłego roku. No, trudno.

Wspomnieliśmy, że wszystkie trzy części Uncharted zostały odświeżone pod kątem wizualnym. Widać to najbardziej po części pierwszej, która w oryginalne byłaby dziś trudna do zaakceptowania. A teraz, po zremasterowaniu, prezentuje się całkiem przyjemnie. Wyraźnie lepiej wyglądają także dwie kolejne części. To wszystko zasługa tego, że studio odpowiedzialne za remaster - Bluepoint - nie tylko podniosło rozdzielczość i wprowadziło stałe 60 klatek na sekundę, ale także przygotowało sporo nowych tekstur, opracowało nowy system oświetlenia oraz cieniowania, a także dopracowało modele postaci (szczególnie ten Nathana Drake'a).

Zmiany są widoczne także w samej rozgrywce. Autorzy chwalą się, że wprowadzili ich aż 65. Trudno byłoby wypatrzeć je wszystkie, ale trudno nie zauważyć i nie docenić pracy wykonanej przez ludzi z Bluepoint. Miała ona na celu unowocześnienie wszystkich trzech gier, ale także ujednolicenie ich. W każdej z odświeżonych części interfejs jest taki sam (wygodny), więc nie ma potrzeby przestawiania się na nowe schematy po ukończeniu "jedynki" czy "dwójki". Ponadto autorzy wprowadzili nowy tryb fotograficzny czy wykorzystali panel dotykowy pada PlayStation 4 (otwieramy nim dziennik). Zawodzi natomiast w dalszym ciągu sztuczna inteligencja. Nasi kompani czasem się gdzieś blokują, czasem nie podążają za nami w odpowiednim tempie etc.

To w dalszym ciągu nie koniec. Bluepoint wprowadziło we wszystkich trzech częściach Uncharted dwa nowe poziomy trudności (jeden bardzo łatwy oraz jeden bardzo trudny) oraz dodało trochę nowych rzeczy do odblokowania (np. szkice koncepcyjne). A polski oddział Sony przygotował dubbing dla pierwszej części serii. W roli głównej wystąpił, a jakże, genialny Jarosław Boberek.

Jeśli ktoś przygotowywałby pracę doktorską o tym, jak należy przygotowywać remastery kilkuletnich gier, Uncharted: Nathan Drake Collection mogłoby posłużyć jako jeden z głównych przykładów. Bluepoint wykonało naprawdę kawał dobrej roboty. Owszem, na to, że pewne mechanizmy już się zestarzały, nie miało wpływu, ale to, co tylko mogło odświeżyć, odświeżyło. Efekt jest naprawdę bardzo dobry!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uncharted 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy