"Chromebook Challenge" - bo tak nazwano ten trend - polegało na wkładaniu metalowych przedmiotów do portów USB szkolnych laptopów. Skutek? Pożary, ewakuacje terenu, zatrucia dymem, a nawet problemy prawne. W trzech różnych stanach - Connecticut, New Jersey i Ohio - doszło do incydentów, które miały bardzo zbliżony przebieg wydarzeń. Wszystkie łączyło jedno - chęć zaimponowania społeczności internetowej.
Z TikToka prosto do sądu
Jak podało "WFSB News" W Plainville, w stanie Connecticut uczeń trafił do szpitala z powodu zatrucia dymem, po tym jak włożył nożyczki do portu USB szkolnego Chromebooka. Sprawcą okazał się jeden z uczniów - zajęła się nim tamtejsza policja, o przyszłości zadecyduje sąd dla nieletnich. Podobny przypadek miał miejsce w New Jersey, gdzie 15-latek z Belleville High School usłyszał zarzuty po tym, jak jego laptop zamienił się w ognisko rozpalone tuż przed wejściem do sali lekcyjnej. Dochodzenie wykazało, że do jednego z portów USB komputera wetknięto automatyczny ołówek.
Wyzwanie dotarło także do Elyrii w stanie Ohio, gdzie innemu 15-latkowi zarzucono umyślne podpalenie. Jego Chromebook, podczas lekcji w Eastern Heights Middle School, doprowadził do poważnych zniszczeń i ewakuacji całego skrzydła szkoły.
Bomba z opóźnionym zapłonem
Strażacy zwracają uwagę na to, że koniec dymienia z urządzenia, wcale nie oznacza, że niebezpieczeństwo minęło. W rozmowie z "Abc7chicago" szef straży z Belleville, John Olivieri, tłumaczył, iż baterie z litowymi ogniwami mogą się ponownie zapalić się, nawet kilka godzin po pozornym "uspokojeniu" widocznych efektów. A to oznacza, że pożar może wybuchnąć np. dopiero po powrocie do domu.
Co się dzieje z bateriami litowymi? One mogą się ponownie zapalić. Większość ludzi o tym nie wie. Więc wnoszą sprzęt z powrotem do domu lub odkładają go, myśląc, że wszystko jest w porządku, a kilka godzin później pojawia się problem
Groźny trend
Funkcjonariusze policji, straży pożarnej oraz dyrektorzy szkół nie mają wątpliwości - tej mody nie można kwalifikować w kategorii niewinnej zabawy - to realne niebezpieczeństwo. W rozmowie ze stacją telewizyjną "FOX61" komendant Straży Pożarnej z Newington ostrzegał przed niebezpieczeństwem.
Niebezpieczeństwo nie dotyczy tylko osoby, która to robi. Manipulowanie przy sprzęcie elektronicznym powoduje generowanie większej ilości dymu niż ognia. Nie chcemy, żeby ktokolwiek wdychał te toksyczne substancje. Istnieje także ryzyko, że baterie mogą wybuchnąć. To zagraża każdemu, kto znajduje się w bezpośrednim otoczeniu
Policja i szkoły zaapelowały do rodziców, by przeprowadzili z dziećmi rozmowy mające na celu uświadomienie im skali zagrożenia. Wszyscy trzej zatrzymani nastolatkowie - pomimo tego, że, według funkcjonariuszy, ich motywami nie była nienawiść czy zła wola - poniosą konsekwencje prawne. Władze TikToka zablokowały już możliwość wyszukiwania fraz związanych z "Chromebook Challenge" i podobnymi hasłami, także poza granicami Stanów Zjednoczonych.

Wyzwanie, które może zmienić się w wykroczenie
W komunikatach mediowych służby ostrzegły, że każde celowe uszkodzenie sprzętu, prowadzące do pożaru lub zagrożenia życia, traktowane jest jako przestępstwo. W rozmowie z "Cleveland19" rzecznik departamentu policji w Elyrii (Ohio) podkreślił powagę sytuacji.
Przede wszystkim bezpieczeństwo! Uczniowie muszą zrozumieć, że działania podejmowane dla uwagi w mediach społecznościowych mogą zagrozić ich własnemu bezpieczeństwu, narazić innych i prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych
Internet pamięta wiele społecznościowych trendów, których nie mogło zatrzymać nawet realne zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników. Takie nierozważne działania mogą zakończyć się tragicznie, na zawsze zmieniając życie osoby podejmującej wyzwanie oraz nieświadomych towarzyszy. W takich sytuacjach warto zadać sobie pytanie: Czy warto podejmować tak poważne ryzyko dla wyświetleń i kilku chwil wątpliwej sławy?









