Valve nie ma swoich gogli VR - pracuje nad Oculus Riftem
Zgodnie z jesiennymi doniesieniami jednym z punktów programu konferencji Steam Dev Days miało być pokazaniie gogli wirtualnej rzeczywistości ze stajni Valve.
Okazało się to prawdziwe tylko w połowie. Fakt, firma podzieliła się swoją wizją VR i planami dalszych prac nad technologią. Jednak nie chodzi o sprzęt własny, a wspomaganie rozwoju Oculus Rift. Pokazane na konferencji demo technologiczne Valve podobno prezentowało się oszałamiająco.
"Trudno będzie powrócić do mojego devkita po doświadczeniu dema VR od Valve. Trochę jak przesiadka z Xboksa na 8-bitową konsolę Nintendo. [...] Rozdzielczość jest dużo większa, superniskie opóźnienie i precyzyjne odczytywanie ruchów głowy. Mogłem praktycznie chodzić dookoła. [...] To prawdopodobnie najbardziej intensywne growe doznanie w moim życiu. [...] Czułem się, jakbym śnił świadomy sen, trochę też jak gdybym był w holodecku #mózgrozjechany" - czytamy na Twitterze Davida Hensleya, jednego z developerów obecnych na Steam Dev Days.
I teraz najważniejsze - owszem, Valve intensywnie zajmuje się rozwojem rzeczywistości wirtualnej i tak, pracował nad własnym urządzeniem. Prototyp został wykorzystany do pokazania wspomnianego dema, którym zachwycał się Hensley.
Nie można jednak spodziewać się, by sprzęt VR od Valve pojawił się na rynku w dającej się przewidzieć przyszłości. Powód? Rezultaty wszystkich eksperymentów na prototypowych goglach Valve są dzielone z twórcami Oculus Rift.
Tym sposobem w nowej wersji jednego z najbardziej oczekiwanych urządzeń ostatnich lat - nazwanej Crystal Cove - znajdzie się system wykrywania ruchu, który powstał dzięki wysiłkowi ludzi z "Parą" w rękach.
Valve podzieliło się też szczegółową wizją kształtu VR w roku 2015. Zdaniem firmy powszechne będzie wyświetlanie obrazu w rozdzielczości 1K na każdym oku, maksymalnym opóźnieniu rzędu 20 milisekund, 110 stopni pola widzenia, odświeżanie ekranu o częstotliwości 95 Hz czy wykrywanie i przetwarzanie ruchu głowy nawet o ćwierć stopnia.