Przejeżdżanie ludzi, porywanie dzieci. InZOI emanuje kontrowersjami

InZOI jest już na rynku od jakiegoś czasu i zdążył wzbudzić entuzjazm szerokiego grona miłośników symulatorów życia. Tytuł rozbudził oczekiwania wielu, ale jednocześnie wprowadził też stertę kontrowersyjnych rzeczy, które bardzo szybko podłapane zostały przez graczy.

InZOI od długiego już czasu prezentował się kapitalnie na wstępnych gameplayach i zwiastunach. Wszystko za sprawą szaty wizualnej - sama gra tworzona jest na bazie silnika Unreal Engine 5, który jak powszechnie wiadomo, wyzwala w tym aspekcie przeolbrzymi potencjał. Nie tylko to wpłynęło na fakt, że gracze coraz częściej zaczęli nazywać grę od koreańskiego studia Krafton "pogromcą kultowych Simsów". InZOI obfituje w wiele różnych nieznanych do tej pory możliwości. Przykładowo możemy tworzyć zaawansowane modele postaci i twarze z ogromną dozą autentyczności i realizmu.

Reklama

Czasami te opcje personalizacji potrafią przerazić w pozytywnym tego słowa znaczeniu - fani dzielili się w sieci swoimi pracami, prezentując wykonane przez siebie projekty. Niektórym udawało się odtworzyć w grze wygląd własnej twarzy czy też twarzy aktorów z Hollywoodu, sportowców i piosenkarzy. InZOI ma też drugą stronę medalu, o której zrobiło się głośno kilka dni temu. 

Po sieci krążyć zaczęły kontrowersyjne klipy, na których gracze... rozjeżdżali dzieci samochodem w grze - małoletni, wpadając pod koła rozpędzonego auta, szybowali gdzieś w powietrze na ekranie. Deweloperzy szybko załatali ten problem i przeprosili za to niedopatrzenie.

Inną sporą kontrowersją, która przybrała na sile m.in. na TikToku, była opcja porywania dzieci. Gracze skrzętnie wykorzystywali błąd gry, wpraszali się do innego domostwa, porywali małego Zoia i uciekali z miejsca zdarzenia. To kolejny błąd, który odbił się szerokim echem. Jeszcze inną ciekawą kwestią jest fakt, że ponowne zawarcie małżeństwa w grze może skutkować zniknięciem członków naszej rodziny... na dobre. 

Warto mieć jednak świadomość, że gry znajdujące się we wczesnym dostępie rządzą się swoimi prawami, czego dowodzi InZOI - niekompletny jeszcze w wielu miejscach produkt. Tak, czy inaczej symulator życia odniósł spory sukces na rynku. W tydzień od premiery sprzedał się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Oceny gry również napawają entuzjazmem. Jeśli Krafton będzie wdrażać regularne aktualizacje, to za jakiś czas będzie można mówić o w pełni kompleksowej grze.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inZOI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na