Skull and Bones: Czy nowe dzieło Ubisoftu jest spóźnione o co najmniej 10 lat?

Ubisoft wydał w końcu niedawno Skull and Bones w wersjach na PC i konsole. Gra niestety nie dość, że była wielokrotnie przesuwana, to i tak nie została dobrze odebrana przez wielu graczy. Dlaczego?

Okazuje się, że pod wieloma względami Skull and Bones może być gorsze niż inna produkcja Ubisoft - Assassin’s Creed: Black Flag, które pojawiło się na rynku dziesięć lat temu. Youtuber "Gameinvader" stworzył interesujące porównanie pomiędzy oboma tytułami - wyniki takiego zostawienia zdecydowane można uznać za zaskakujące.

Reklama

Zacznijmy od tego, co w Skull and Bones jest jedną z najważniejszych aktywności - przejmowania wrogich statków. Zamiast faktycznie przejmować kontrolę nad statkiem przeciwnika, gra wyświetla jedynie cutscenkę takiej aktywności. Takie rozwiązanie w 2024 roku wygląda beznadziejnie, jego powtarzalność irytuje i jest zdecydowanie minusem w porównaniu do Black Flag, przypominając nieco wyświetlaną za każdym razem automatyczną animację lądowania w Starfield.

Kolejny swego rodzaju downgrade, jeśli chodzi o mechaniki gry w Skull and Bones to pływanie. Czynność ta była możliwa w Black Flag, ale w S&B już nie. Prawdopodobnie jest to wynik ograniczeń narzuconych na grę przez inne elementy, takie jak fakt, że jakiekolwiek opuszczenie statku jest możliwe dopiero w momencie, gdy zmierzamy do bezpiecznego portu.

Skull and Bones to oczywiście, jak na współczesną grę Ubisoftu przystało, gra-usługa, tak więc twórcy mocno skupili się na tym właśnie aspekcie rozgrywki, na czym ucierpiały inne szczegóły. W trakcie cutscenek da się zauważyć niskiej jakości synchronizację tekstu wypowiadanego przez postaci z ruchami ust. Jednak Black Flag było "zwykłą" grą singleplayer, z naciskiem na fabułę, więc wysokiej jakości cutscenki były tam elementem obowiązkowym. Choć z drugiej strony, czy naprawdę przy tworzeniu gier trzeba iść w stronę takich wyborów? 

Jeśli mowa o porównaniu grafiki, to oczywiście Skull and Bones w większości elementów wypada lepiej, ale to raczej oczywistość. Choć nawet w tych aspektach deweloperzy potrafią niemiło zaskoczyć - jak w przypadku Gotham Knights, które wyglądało gorzej niż Batman: Arkham Knight. W Skull and Bones brakuje na przykład kropel wody kapiących z ubrania naszego bohatera, jeśli ten postanowi zanurzyć się w wodzie przy brzegu.

Największym problemem Skull and Bones, wypunktowanym w materiale Gameinvadera, jest fakt, że twórcy wzięli większość elementów Black Flag, obniżyli ich jakość i wpakowali do gry-usługi, nastawionej na ciągłe wyciąganie od graczy pieniędzy. Trochę jak nowe Suicide Squad: Kill the Justice League. Ubisoft spojrzał, co podobało się graczom w Black Flag, i na bazie tych elementów stworzono GaaS, tylko po drodze pominięto elementy, które sprawiały, że Black Flag wyróżniało się na tle innych.

Jeśli nie wierzycie, sami zobaczcie szczegóły wypunktowane przez Gameinvadera:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skull and Bones | Ubisoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy