Nowa wyspa w GTA Online jest nudna
Zgodnie z oczekiwaniami, Grand Theft Auto Online doczekało się "największego w historii" rozszerzenia, wprowadzającego całkiem nową wyspę do "zwiedzenia" . "Zwiedzenia" w cudzysłowie, ponieważ po lokacji... nie możemy poruszać się swobodnie, a jedynie w ramach misji i zadań.
Darmowa aktualizacja wprowadza także ponad 250 piosenek w nowych stacjach radiowych oraz kolejne bronie, lecz najważniejsza jest oczywiście sama wyspa, Cayo Perico. Tutaj wykonamy skok na luksusową posiadłość. Najpierw odwiedzimy jednak klub The Locker, gdzie czeka Miguel Madrazo.
Właściciel wyspy posiada materiały, którymi szantażuje Madrazo, więc zadaniem jest je ukraść. Do wykonania zadania potrzebujemy łodzi podwodnej. Tych do kupienia jest kilka, włącznie z sowieckim okrętem atomowym. Najtańsza wersja kosztować będzie znacznie mniej, bo 2,2 miliona dolarów.
Tyle wirtualnych dolarów musimy mieć na koncie, by rozpocząć napad, a raczej misje przygotowawcze do napadu. Tutaj pierwszy problem: faza planowania odbywa się na wspomnianej jednostce podwodnej, na której nie ma punktu szybkiej podróży - czas więc na sporo pływania.
Aby zebrać informacje, lecimy na wyspę na pokładzie samolotu - to tylko przerywniki - i bierzemy udział w imprezie, bez uzbrojenia i w składankowym stylu, unikając strażników. Tutaj także gracze zwracają uwagę, że takie podejście do działania jest wyjątkowo nudne i mało interesujące.
Nie pomaga fakt, że nowa wyspa - brzmi ekscytująco - składa się głównie z pustych wzgórz i dróg, a lokalizacji do zwiedzenia - już podczas napadu - jest dosłownie kilka. Rockstar zapewniał, że po wykonaniu skoku można będzie wrócić na wyspę już swobodnie, ale na razie nie ma takiej opcji.
Co więcej, wszystkie misje przygotowawcze rozgrywają się na terenie dobrze znanego Los Santos, a wiele z nich jest bardzo przydatnych - jak usunięcie helikopterów przeciwnika. To bardzo pomocne, zwłaszcza jeśli chcemy wykonać skok w pojedynkę. Teraz pozostaje więc czekać na kolejne łatki.