Czy Diablo Immortal jest pay to win? Ocena monetyzacji nowej gry Blizzarda

Nowa gra mobilna Blizzarda wywołała ogromne zainteresowanie wśród fanów. Diablo Immortal pobrano już 10 milionów razy, gra cieszy się dużą popularnością, ale coraz więcej osób jest zszokowanych agresywnymi mikropłatnościami czyhającymi na ich portfele.

Niejasna definicja pay to win

Jeszcze kilka lat temu termin "pay to win" był dosyć jasny i klarowny. Gry mobilne pełne były produkcji, które pozwalały kupić dodatkowe doświadczenie czy lepsze przedmioty. Szybciej osiągaliśmy w ten sposób postawiony nam przez grę cel i dokonywaniem płatności mogliśmy wyprzedzić w progresie graczy, którzy nie zdecydowali wydać się na grę żadnych pieniędzy. Płaciliśmy więc, żeby wygrać.

Przez ostatnie lata coraz więcej darmowych tytułów zaczęło wchodzić na zachodni rynek i pay to win nabrało różnych znaczeń. Twórcy zaczęli naginać definicje i w wyniku różnych sposobów monetyzacji społeczności tworzyli nowe terminy. W ten sposób powstał chociażby termin "pay to skip", którego najlepszym przykładem jest Warframe. Tworzenie nowych postaci i broni zajmuje tam czasami nawet tygodnie i jeżeli nie chcemy czekać tyle czasu, możemy przyspieszyć cały proces za pomocą waluty premium.

Reklama

Innym rodzajem monetyzacji jest tzw. "pay to convenience", co w teorii najlepiej pokazać na przykładzie Path of Exile. Za prawdziwe pieniądze możemy kupić tam różne zakładki do naszego magazynu. Są to mikropłatności wpływające wyłącznie na komfort użytkowania niektórych mechanik, a nie bezpośrednio na siłę naszej postaci.

Czy Diablo Immortal jest pay to win?

Krótka odpowiedź brzmi “tak". nie próbuje nawet przez chwilę udawać tego, czym jest i automatycznie otwiera nasz sklep przy każdej możliwej okazji. Zaraz po pierwszej zapowiedzi gry pojawiły się jednak głosy, że będzie to projekt tworzony z NetEase, który słynie z produkcji pay to win. Wielu graczy spodziewało się więc takiego obrotu sprawy i mało kto oczekiwał konkurencji dla Diablo 3 czy Path of Exile. Mimo niewielkich oczekiwań chciwość, z jaką Blizzard podszedł do monetyzacji Diablo Immortal, jest wciąż porażający.

Pay to win może objawiać się w wielu różnych formach. Jedni oferują miesięczną subskrypcję, która na dłuższą metę staje się wymagana niemalże do regularnej gry, tytuły z gatunku gatcha wrzucają do gry dziesiątki loot boxów, a niektórzy pozwalają sprzedawać kupowane w sklepie przedmioty innym graczom. Problem w Diablo Immortal jest taki, że ta gra korzysta z każdej, popularnej mechaniki.

W lipcu 2020 roku Ian Bouscher opublikował artykuł o pięciu sztuczkach, których używają twórcy gier mobilnych, monetyzując swoje produkcje. Blizzard używa każdej sztuczki i dorzuca do nich jeszcze kilka, co doskonale w swoim obszernym materiale tłumaczy Josh Strife Hayes.

Obok tony przedmiotów kosmetycznych, które wyglądają bardzo dobrze i nie zaliczają się do mechanik "pay to win", mamy w zasadzie trzy różne Battle Passy, dziesiątki zestawów z materiałami do ulepszania ekwipunku i przedmioty gwarantujące nagrody, na które gracze free to play będą pracować miesiącami.

Bardzo dobrym przykładem podejścia Blizzarda do tej gry jest Boon of Plenty, jedna z "kuszących" ofert dostępnych w sklepie. Możemy zapłacić 10 dolarów i zwiększyć liczbę nagród zdobywanych za codzienne logowanie. Normalnie jest to jakiś jeden drobiazg, ale po zakupie Boon of Plenty, które stackuje się do trzech razy, nagrody znacząco rosną. Po wciśnięciu specjalnego przycisku dowiadujemy się jednak, że jeżeli ominiemy jakikolwiek dzień logowania, tracimy kupioną nagrodę. Potencjalnie płacimy więc Blizzardowi 30 dolarów, żeby dalej, każdego dnia logować się do tej gry i pilnować, żeby nie stracić ani jednego dolara z wydanych pieniędzy.

Kwintesencją chciwości dostępnych w grze systemów są jednak gemy, które wyraźnie powstały wyłącznie po to, żeby wyciągnąć z graczy jeszcze więcej pieniędzy. Legendarne gemy to podstawa każdej postaci w końcowej fazie gry, a zdobyć możemy je wyłącznie dzięki Legendary Crestom, przedmiotom zwiększającym nagrody z Elder Riftów. Gracze free to play, oprócz okazjonalnych nagród z eventów, mają dostęp do jednego Legendary Cresta miesięcznie. Gracze wydający pieniądze mogą kupować je bez ograniczeń (25 dolarów za dziesięć sztuk).

Problem zaczyna się jednak w momencie, kiedy okazuje się, że legendarne gemy mają swoje poziomy rzadkości i miejsca na kolejne, legendarne gemy. Aby zdobyć najlepszy możliwy przedmiot musimy zdobyć gem na najwyższym poziomie rzadkości z maksymalną ilością miejsc na pozostałe gemy. Szansa na taki drop to ok. 0,05%. Gracze free to play swojego szczęścia w tej kwestii mogą spróbować raz w miesiącu.

Pay to win rujnuje doświadczenie "darmowych" graczy

Ogólnie w mechnikach pay to win nie ma nic złego. Diablo Immortal to oczywiście wyższy poziom absurdu, gra wypchana loot boxami, próbująca żerować na skłonnych do hazardu graczach. Darmowe gry robią się jednak coraz bardziej popularne i każda z nich musi jakoś zarabiać na dalszy rozwój, pensje deweloperów i utrzymanie serwerów. Niektórzy decydują się zarobić więcej, stosując mechaniki pay to win i mają do tego pełne prawo.

Widzieliśmy również kilka tego typu monetyzacji, które nie zniechęciły graczy i cieszą się ogromną popularnością. Dobrze rozwiązał to chociażby Lost Ark. Wciąż jest to oczywiście gra z toną mechanik pay to win, ale Smilegate pozwala wymieniać silver, podstawową walutę w grze, na walutę premium. W ten sposób gracze free to play mogą dotrzymywać kroku wydającym pieniądze fanom Lost Arka i przy okazji mieć dostęp do wielu kosmetycznych rzeczy, które w wielu grach wymagają od graczy wyciągnięcia portfela.

W Diablo Immortal najbardziej smuci w rezultacie fakt, że gra u swoich podstaw jest bardzo dobra. Do pewnego momentu nie musimy nawet przejmować się mikropłatnościami i wyskakującymi w sklepie ofertami. Przejście kampanii nie wymaga od nas żadnych płatności, a w zdobywaniu pancerzy i broni pieniądze nie są w stanie pomóc nam w żaden sposób. Dopiero kiedy przychodzi czas na podbój Challenge Riftów, PvP i bezpośrednią rywalizację z innymi graczami, okazuje się, że za kilka tysięcy dolarów można zdobyć poziom ekwipunku, którego niektórzy gracze free to play mogą nigdy nie zobaczyć.

Diablo Immortal to bez wątpienia jedna z najbardziej chciwych i niepokojących gier stworzonych przez znanego i szanowanego w branży gier wideo wydawcę. Wiele jest tego typu produkcji na urządzeniach mobilnych, które przy okazji regularnych płatności zmuszają nas jeszcze do oglądania reklam i nie kryją się ze swoimi intencjami. Fakt, że tego typu gra wychodzi spod skrzydeł Blizzarda i staje się nieodłączną częścią uniwersum Diablo, nie daje wielkich nadziei na wielki powrót czasów świetności Blizzarda.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Diablo Immortal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy