Project Cars 3 to wyścigi samochodowe, które mogą przypaść do gustu zarówno weteranom, jak i nowicjuszom. Jednak jej twórcy podjęli też kiepskie decyzje.
Slightly Mad Studios to zespół, który w przeszłości nieraz udowodnił, że potrafi tworzyć świetne "ścigałki". Wystarczy wspomnieć chociażby Need for Speed: Shift z 2009 roku, który do dziś jest uznawany za jedną z najlepszych odsłon tej kultowej serii. Jednak jest większe prawdopodobieństwo, że będziecie kojarzyć ostatnią produkcję Slightly Mad, a dokładnie Project Cars 2. Gra okazała się tak dobra, że nie mogłem się doczekać, aż odpalę "trójkę". Ta w końcu trafiła na dysk mojego redakcyjnego komputera i... cóż, mam mieszane uczucia.
W Project Cars 3 dostępne są trzy tryby zabawy: kariera, rywale oraz multiplayer. Autorzy położyli największy nacisk na ten pierwszy, co przełożyło się na aż dziesięć kategorii, w których możemy się ścigać (występują w nich różne klasy samochodów), szereg wyzwań oraz specjalnych imprez. Aby przedostać się do kolejnej klasy, musimy zdobyć dostęp do mistrzostw, a następnie je ukończyć. Samo zwyciężanie nie jest najważniejsze - zamiast tego musimy wykonywać różne zadania zaplanowane przez twórców, związane z pokonywaniem zakrętów czy czasem okrążenia. Nie ma to zbyt wiele wspólnego z rzeczywistymi wyścigami, ale za to daje sporo frajdy i nie pozwala się nudzić.
Cele są naprawdę zróżnicowane, a ich wykonywanie pozwala także zdobywać dostęp do coraz lepszych samochodów czy do ich modyfikacji. A wygrywać - pomimo, że często nie jest to najważniejsze - zdecydowanie warto, bo w ten sposób zapewniamy sobie szybszy dopływ punktów doświadczenia. Te są z kolei potrzebne do przechodzenia do dalszych etapów kariery. I tym samym przechodzimy do jednej z głównych wad Project Cars 3 - grindu. Jego konieczność w późniejszej części gry potrafi doprowadzić do pasji. Slightly Mad jako kolejne studio posłuchało podszeptów diabła grindu i - podobnie jak wszystkie poprzednie - musi zostać za to zganione. Nie tędy droga, panowie.
A co z pozostałymi trybami? W rywalach bierzemy udział w wyzwaniach wspólnie z innymi graczami, dobranymi nam przez grę. Zawsze aktywne są trzy turnieje, które trwają dobę, tydzień lub miesiąc. Naszym zadaniem jest po prostu uzyskać w nich jak najlepszy wynik. Z kolej w opcji wieloosobowej dołączamy do zawodów rozgrywających się o określonej godzinie i o warunkach, o których decydują twórcy. Możemy także stworzyć nasze własne. Jak więc widzicie, w warstwie multiplayer Project Cars 3 nie wprowadza żadnej rewolucji, ale można się przy nim dobrze bawić, a to głównie dzięki temu, że...
... to po prostu bardzo dobra symulacja wyścigowa. Chociaż nie powinienem chyba używać słowa "symulacja", bo zmiany, które Slightly Mad Studios wprowadziło w modelu jazdy, to ukłon w stronę mniej doświadczonych graczy. To nie tak, że weterani nie mają tu czego szukać, ale jeśli liczyli na więcej realizmu i większe wyzwanie, to z pewnością będą zawiedzeni. Z kolei jeśli Project Cars 3 to dla ciebie pierwsza albo jedna z pierwszych gier wyścigowych, możesz być spokojny.
Już na samym początku określamy nasz poziom zaawansowania. Jeśli nie mamy doświadczenia w "ścigałkach", szeroki wachlarz wspomagaczy sprawi, że szybko zaczniemy delektować się prowadzeniem samochodu. Zręcznościowym, ale bardzo przyjemnym. Ściganie się w Project Cars 3 potrafi wzbudzić emocje - i to dla niektórych będzie najważniejsze. Szczególnie, jeśli zdecydujecie się na widok z kokpitu. Jest świetny.
Nie myślcie sobie jednak, że Project Cars 3 to gra skrojona wyłącznie pod początkujących graczy. To, że model jazdy stał się bardziej zręcznościowy, nie oznacza, że wyścigi nie potrafią wycisnąć z nas siódmych potów. Na wyższych poziomach trudności i przy wyłączonych asystach można mieć naprawdę duże problemy z wygrywaniem. Sztuczna inteligencja staje się tak agresywna, że nawet drobne błędy mogą mieć opłakane skutki.
Tak więc, podsumowując, Project Cars 3 to bardzo dobre wyścigi i do tego niemal dla każdego. Niemal, bo zagorzali miłośnicy symulacji mogą być trochę zawiedzeni zmianami, do jakich doszło w modelu jazdy. Natomiast wszyscy bez wyjątku powinni narzekać na grind w trybie kariery. Gdyby nie on, zdecydowałbym się prawdopodobnie na wyższą ocenę...