Streamerka ucieka z Ukrainy w obawie przed rosyjską inwazją

​W ostatnim czasie streamerzy - i streamerki - zdobyli na tyle dużą popularność, że w mediach coraz częściej pisze się o historiach z ich prywatnych żyć.

​W ostatnim czasie streamerzy - i streamerki - zdobyli na tyle dużą popularność, że w mediach coraz częściej pisze się o historiach z ich prywatnych żyć.

Streaming gier wideo staje się coraz popularniejszą formą zarabiania pieniędzy i spędzania czasu wolnego. Najpopularniejszych streamerów oglądają miliony. Na Twitchu można znaleźć ludzi z całego świata, w tym z Polski oraz sąsiednich krajów. Jedną z najpopularniejszych streamerek, które w ostatnim czasie prezentowały rozgrywkę w Final Fantasy 14, jest Zepla.

Kobieta pochodzi wprawdzie ze Stanów Zjednoczonych (a konkretnie z Luizjany), ale od ośmiu lat mieszkała na Ukrainie, w Kijowie. W końcu - po tym, jak blisko ukraińskiej granicy zaczęły pojawiać się coraz liczniejsze rosyjskie wojska - zdecydowała o ponownej przeprowadzce.

Reklama

Pod koniec stycznia Zepla ograniczyła swoją aktywność na Twitchu i YouTubie. Jak się okazało, z powodów osobistych, dotyczących rosnącego napięcia między Rosją a Ukrainą. Wobec ryzyka wybuchu konfliktu zbrojnego w stosunkowo niedługim czasie postanowiła wrócić wraz ze swoimi zwierzętami do Stanów Zjednoczonych. Ponieważ Ukraina jest uznawana za kraj o wysokim ryzyku zarażenia się wścieklizną, Zepla będzie musiała pokonać szereg przeszkód, by zabrać swojego psa z powrotem do Ameryki.

Co dalej ze streamowaniem?

Zepla zapowiedziała, że w trakcie podróży powrotnej do Stanów Zjednoczonych będzie sypiać w hotelach oraz w mieszkaniach i domach oferowanych za pośrednictwem platformy Airbnb. Podczas podróży powrotnej będzie streamować i informować o bieżącej sytuacji.

Cały czas będzie jej z pewnością kibicować wielu fanów. Zepla podczas swojej kariery streamerki zgromadziła 300 tys. subskrybentów na YouTubie oraz 200 tys. obserwujących na Twitchu. Niewykluczone, że w drodze powrotnej do USA będzie potrzebować pomocy ze strony osób, które ją wspierają.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama