Skandal w branży gier. Steam promuje grę o przemocy, gwałcie i kazirodztwie
Niemała afera powstała w szeroko pojętej branży gier wideo. Kilka tygodni temu w największej platformie z grami Steam zadebiutowała produkcja o nazwie No Mercy. To interaktywna gra przygodowa, która cechuje się nie tylko naszpikowaniem dużą warstwą erotyki, ale promuje również kazirodztwo i gwałt. Produkcji tej przygląda się już Wielka Brytania, a jedna z kobiecych organizacji wystąpiła do Valve, właścicieli Steama z obszernym oświadczeniem.
No Mercy już samą nazwą sugeruje, że mamy do czynienia z grą mocno wychodzącą poza schemat. Wystarczy wejść w zakładkę gry w serwisie Steam, a naszym oczom ukazuje się taki opis rozgrywki: "Trójwymiarowa powieść wizualna dla dorosłych, która kładzie duży nacisk na kazirodztwo i dominację mężczyzn. Po tym, jak romans twojej matki rozbija twoją rodzinę, przyjmujesz nową rolę: nie naprawiać tego, co zepsute, ale rościć sobie do niej prawo".
Wszystkie grafiki promocyjne gry, których nie będziemy tu upubliczniać, prezentują sceny wyjęte z gry, obrazujące szereg różnych aktów seksualnych między bohaterami tego tytułu. Jeszcze pikantniej prezentuje się pod tym względem zwiastun fabularny gry, który również każdy może obejrzeć na Steamie.
Sami twórcy gry nie kryją się z faktem, że ich produkcja jest wątpliwa moralnie. Jak czytamy w opisie, prócz tego, że przedstawia sceny seksu, nagość i wulgarny język, promuje również szantaż seksualny, kazirodztwo, seks bez zgody (czyli kulturę gwałtu) oraz zażywanie narkotyków i innych lżejszych używek. Sama gra na Steamie posiada przypięte tagi: treści seksualnych, nieodpowiednia dla kobiet, narracyjna, fikcja interaktywna, nagość, symulator randkowania, dla dorosłych.
No Mercy jest produkcją dostępną dla osób dorosłych. By w ogóle znaleźć się w zakładce tej gry, trzeba zalogować się na swoje konto i potwierdzić wiek pełnoletniości. Zakupu gry można dokonać przy pomocy karty kredytowej, co poniekąd potwierdza przekroczenie progu wiekowego.
Wiele gier na Steamie posiada podteksty seksualne czy wątki emanujące wręcz erotyzmem. W tym przypadku mówimy jednak o produkcji wybiegającej znacznie przed szereg, promującej działania nieetyczne, a nawet niezgodne z prawem.
No Mercy znalazło się właśnie pod lupą brytyjskich urzędników. Peter Kyle, sekretarz odpowiadający za strategią bezpieczeństwa w sieci wystosował zapytanie do Steama z prośbą o usunięcie tak kontrowersyjnej gry z platformy. Nova Eden, ekspertka w temacie zdrowia psychicznego dzieci, zaadresowała temat dostępności do gry, zauważając, że nawet małoletni są w stanie bardzo szybko obejść system. "Firmy technologiczne ułatwiają dzieciom wprowadzanie fałszywych danych o wieku i zakładanie kart" - skwitowała.
W bezwzględnych słowach do całej sytuacji odniósł się Kyle. "Oczekujemy, że każda z tych firm [technologicznych] usunie grę tak szybko, jak to możliwe, po tym, jak się o niej dowie. Tego wymaga prawo, tego wymagam jako sekretarz stanu i z pewnością tego oczekujemy od platform, które działają i mają przywilej dostępu do brytyjskiego społeczeństwa i brytyjskiej gospodarki" - dodał.
Niesławna gra dotarła też do przedstawicielek kobiecej organizacji Women in Games. Szefowa podmiotu, Marie-Claire Isaaman, również wystosowała apel do Valve i prośbą o pilnym działaniu w sprawie tej kontrowersyjnej produkcji. Stwierdziła, że zawartość gry "jest nie tylko obrzydliwa i niebezpieczna, ale także aktywnie promuje odczłowieczanie kobiet i dziewcząt".
Póki co No Mercy nadal widnieje na platformie. Nowi gracze wciąż mogą nabywać ten produkt. Czy Valve podejmie w związku z tym jakąkolwiek inicjatywę?