ID Software: Doom: The Dark Ages to najlepszy Doom w historii

Doom to marka, która od dekad cieszy się statusem kultowej. Nic dziwnego - jej nazwa stała się synonimem całego gatunku gier, które przez lata po premierze pierwszej części określano mianem DOOMopodobnych. Nadchodząca odsłona, Doom: The Dark Ages, wprowadza istotne zmiany do znanej formuły, przenosząc graczy z piekielno-kosmicznego otoczenia do wymiaru inspirowanego prozą Lovecrafta.

Podczas najnowszego pokazu, prowadzonego przez reżysera gry, Hugo Martina, zaprezentowano zwiastun ukazujący zupełnie nowy świat - Cosmic Realm. To jeden z etapów nowego Dooma, przypominający senny koszmar pod wpływem substancji odurzających. Wypełnia go zmieniająca się architektura, a na niebie unoszą się kałamarnice. Lovecraft z pewnością byłby dumny, widząc, jak inspirująca jest jego twórczość.

W zwiastunie pada zdanie: "Powstała nieświęta unia między Piekłem a Kosmicznym Królestwem". To doskonale tłumaczy dlaczego nagle nasz dzielny Doomslayer musi się udać do innego wymiaru. Oznacza to również, że na swojej drodze spotka zupełnie nowe warianty doskonale już znanych przeciwników - na przykład Kosmicznego Barona. Walczy on przede wszystkim za pomocą ataków psionicznych, które uwalnia za każdym razem, kiedy tylko spróbujemy podjąć z nim walkę w dystansie. Na szczęście Doomslayer będzie miał do dyspozycji tarczę, która powinna w znaczący sposób pomóc mu w walce z tego typu przeciwnikami, a skutecznie odparty atak sprawi, że monstrum stanie się wrażliwe na kontrataki.

Reklama

Pojawi się także stary znajomy Cacodemon, który tutaj wygląda jak latający mózg z mackami. Nadal jest to więc coś na kształt fruwającej kuli, ale jej wygląd został dopasowany na potrzeby tego nietypowego poziomu, łączącego światy.

Zmiany dotyczą nie tylko otoczenia i przeciwników - pojawią się także nowe rodzaje broni. Przykładem jest Reaver, który strzela wielkimi, metalowymi kulami, połączonymi z bronią łańcuchem. Łańcuch pozwala przyciągnąć kulę z powrotem, a broń oferuje dwa tryby działania: lekki atak, który namierza pojedynczego przeciwnika, oraz silny, zdolny powalić kilku wrogów jednocześnie.

Martin określa nowego Dooma jako najlepszą odsłonę serii, jaką kiedykolwiek stworzył jego zespół. Dodaje: "Daliśmy z siebie wszystko, żaden detal nie pozostał niedopracowany". Przykładem tego jest decyzja o usunięciu trybu wieloosobowego, aby skupić się na jakości kampanii dla pojedynczego gracza. Czas pokaże, czy te odważne deklaracje znajdą odzwierciedlenie w finalnej jakości gry.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: DOOM: The Dark Ages
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy