Niezwykły hołd złotego medalisty z Paryża dla twórczości Akiry Toriyamy

Igrzyska Olimpijskie 2024 dostarczają mnóstwo emocji i wyjątkowych momentów, ale jeden z nich z pewnością szczególnie przyciągnął uwagę widzów na całym świecie. Noah Lyles, reprezentujący Stany Zjednoczone w biegach na 100 i 200 metrów, nie tylko zdobył złoty medal, ale także serca fanów na całym świecie. Wszystko dzięki charakterystycznej celebracji, która nawiązywała do kultowego anime "Dragon Ball".

Lyles, znany miłośnik anime, postanowił oddać hołd jednemu ze swoich ulubionych bohaterów - Goku z serii "Dragon Ball". Po zakończeniu niezwykle zaciętego wyścigu na 100 metrów, kiedy ogłoszono jego zwycięstwo, sportowiec wykonał charakterystyczny gest głównego bohatera kultowej twórczości Akiry Toriyamy - słynne "Kamehameha. To subtelne, a zarazem znaczące nawiązanie, niemal natychmiast spotkało się z entuzjazmem zarówno miłośników sportu, jak też mangi i anime.

Reklama

To nie pierwszy raz, kiedy Lyles publicznie manifestuje swoją przynależność do Otaku (subkultura fanów Japonii). Podczas kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu, dosłownie przed samym rozpoczęciem biegu, Lyles wyciągnął schowaną w stroju, wyjątkowo rzadką i wartościową kartę Błękitnookiego Białego Smoka z "Yu-Gi-Oh". Wyraźnie widać, że to nawiązanie nie było przypadkowe, raczej stanowiło dla sportowca swoisty talizman przynoszący szczęście - podczas właściwych igrzysk sportowiec wykorzystał inną kartę z serii - Exodię - jedną z najsilniejszych kart w grze.

27-letni sprinter z USA wciąż ma przed sobą finałowy bieg na 200 metrów, podczas którego będzie rywalizował w najlepszymi sportowcami. Biorąc pod uwagę dotychczasowe sukcesy, do których niewątpliwie przyczyniły się takie serie jak "Dragon Ball" i "Yu-Gi-Oh", wiele osób zastanawia się, skąd Lyles będzie czerpał energię przy okazji kolejnych wyzwań - "Demons Slayera" a może "My Hero Academii"? Jego kreatywne podejście do sportu oraz łączenie pasji z popkulturą sprawiają, że jest on nie tylko znakomitym sportowcem, ale także wielką inspiracją dla młodszych pokoleń, w szczególności fanów mangi i anime.

Warto dodać, że entuzjazm związany z anime nie kończy się na stadionie. Wyczyny Lylesa doskonale synchronizują się z okresem oczekiwania na kolejny rozdział w serii "Dragon Ball" - zatytułowany "Dragon Ball Daima". Najnowsze odsłona ma szczególne znaczenie dla wiernych miłośników - to ostatnie dzieło Akiry Toriyamy, który zmarł niespodziewanie na początku tego roku. Wydaje się, że hołd Lylesa dla "Dragon Balla" jest również subtelnym wyrazem szacunku dla twórczości Japończyka.

Olimpijski występ Noah Lylesa to więcej niż tylko sportowy wyczyn - to także piękny przykład, jak pasje i zainteresowania z dzieciństwa mogą inspirować w codziennym, dorosłym życiu, łącząc światy sportu i popkultury.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Igrzyska Olimpijskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy