Komórkowy wąż pożera Pixel art

Zapowiedź Deus Ex: The Fall wyłącznie na system iOS wywołała równie kulturalną dyskusję w sieci, co informacje o DRM lub używanych grach na Xbox One.

Tymczasem takie tytuły jak Baldur's Gate, Bastion czy Knights of the Old Republic udowadniają, że na tabletach i smartfonach również da się grać w "duże" produkcje z konsol i PC. Jednak to nie tylko w nich tkwi potencjał przenośnego grania. Gracze, którzy szukają innowacyjnych rozwiązań i narzekają na powtarzalność wielkich marek powinni spojrzeć właśnie na platformy mobilne. Ja w pierwszym półroczu tego roku znalazłem tu więcej zaskakujących gier niż na PS3 czy X360. Wszystkich naturalnie nie da się opisać, bo App Store jest codziennie zalewany nowymi tytułami. Dlatego przybliżę Wam tylko te w stylistyce Pixel art. Parę dekad temu taka grafika była wymuszana na twórcach przez ograniczenia sprzętowe. Dzisiaj, choć możemy bawić się w ultra realistycznych grach 3D, to nadal wracamy do klasyki, tak pięknej w swojej kwadratowej formie.

Reklama

Tytułowy, komórkowy wąż powinien być znany większości z Was. To w końcu jedna z najpopularniejszych gier mobilnych, w którą grali wszyscy, zarówno casuale jak i hardcore'owcy. Czy z pożerającego piksele węża można cokolwiek jeszcze wyciągnąć? Otóż tak, a pokazała to ekipa NimbleBit (twórcy m.in. Tiny Tower i Pocket Planes), wydając Nimble Quest. Mechanika rozgrywki to wypisz, wymaluj klasyczny wąż, ale tutaj jego ciało zastąpiono drużyną wojowników, magów i łuczników. Im dłuższy "wąż" tym więcej wojów dołącza do zespołu i łatwiej przebić się przez morze przeciwników. Rozgrywka jest prosta, ale nie prostacka, gdyż każda postać opisana jest statystykami, a ich umiejętności wpływają na całą drużynę. Pozostawiono banalne sterowanie z oryginalnego węża, a gra została obudowana otoczką jak z "Drużyny Pierścienia". Całość utrzymana jest w ślicznym Pixel art, z którego zresztą słynie zespół NimbleBit. I nie tylko twórcy Tiny Tower dostarczyli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy radosne piksele. Kolejny taki tytuł to Dead Ahead.

Teoretycznie wszystko wskazuje na to, że nie znajdziecie tu nic wyjątkowego, bo po pierwsze to gra w modelu free to play, a po drugie to typowy endless runner jakich na iOS i Androidzie są tysiące. Jednak mikro transakcje w Dead Ahead nie zaburzają progresu i można grać wiele godzin, nie wydając choćby złotówki lub wykupić lepszy sprzęt i przyspieszyć zabawę. Z miejsca też można zakochać się w oprawie graficznej, w której Pixel art osiąga swoje wyżyny.

Jednak najważniejszy jest fakt, że akcja gry rozgrywa się w świecie opanowanym przez truposzy, przed którymi trzeba uciekać, korzystając z motocykli, skuterów czy quadów. Nieumarłych (tych przed nami) da się rozjeżdżać, ale warto też odgryzać się goniącym nas zombie z pistoletów, strzelb i wyrzutni rakiet. Taka mechanika powoduje, że trzeba kontrolować dwa kierunki równocześnie, co potrafi skutecznie podnieść ciśnienie. Poza tym pikselowa masakra bawi do łez, a combo trupów szybko przekracza setkę rozjechanych lub podziurawionych przeciwników.

Niemniej wrogów ubijecie w uroczym Slayin, który tak jak Nimble Quest utrzymany jest w klimacie fantasy. Twórcy reklamują swój tytuł jako endless action RPG i faktycznie, akcja wydaje się tu nigdy nie kończyć. Na początku wybierzecie jedną z kilku klas postaci, którą w trakcie zabawy możecie rozwijać i zdobywać dla niej nowy ekwipunek. Problem w tym, że jak zginiecie to tak na śmierć, więc trzeba zaczynać od nowa. Do kontynuacji zachęca nie tylko oprawa i cała armia wrogów, ale i intuicyjne sterowanie. Lewo, prawo i skok, to wszystko, co potrzeba by zostać bohaterem. Wystarczy ustawić herosa w kierunku wroga żeby automatycznie go przeciąć w pół.  Może i wydaje się to banalne, ale monstra nadciągają ze wszystkich stron ekranu, więc przydadzą się wygimnastykowane palce.

Jeżeli lubicie takie klimaty, to koniecznie sprawdźcie również Deep Dungeons of Doom, który oferuje mniej zręcznościowe podejście do wybijania szkieletów, gnomów czy minotaurów. Każda akcja ma tutaj swój cooldown jak choćby w World of Warcraft, co dodaje zabawie nutki taktyki. Na specjalną uwagę w Deep Dungeons of Doom zasługuje jednak sposób przemieszczania się po lochach. Wystarczy przeciągnąć ekran palcem w dół żeby znaleźć się na kolejnej planszy. Tak intuicyjne rozwiązania idealnie pasują do platform dotykowych. Znajdziecie je także w Pixel Kingdom. Ta produkcja z kolei pozwala na wysyłanie do średniowiecznych potyczek dziesiątek wojowników w różnorodnych klasach, ale na pole walki nigdy nie wkrada się chaos, gdyż wojska zawsze maszerują w kilku poziomych liniach (podobnie są ustawione rośliny w Plants vs. Zombies).

Mimo wszystko Deep Dungeons of Doom i Pixel Kingdom nie przykują Was do ekranów na kilka tygodni, a Knights of Pen & Paper już zdecydowanie tak. Przypomnijcie sobie na chwilę papierowe RPG, choćby Dungeons & Dragons, w których mistrz gry prowadzi Was przez fantastyczne światy żeby zrozumieć ideę Knights of Pen & Paper. Dolną część ekranu zajmuje stół, przy którym zasiada dziarska drużyna i prowadzący przygodę, a na górze zobaczycie czyhających na Was nieprzyjaciół. Całość utrzymana jest w konwencji lekkiej parodii, więc mistrz gry nie raz wyzwie Was od noobów. To idealna zabawka dla starszych graczy, którzy spędzili długie godziny nad papierowymi RPG i chcieliby przeżyć kolejne przygody. Takie, które mają zawsze przy sobie w kieszeni.

Jeżeli klimat fantasy w ogóle do Was nie przemawia, to teleportujmy się w rejony science - fiction. Star Command to projekt, który powstał dzięki finansowemu wsparciu fanów poprzez platformę Kickstarter. Jeżeli kochacie Star Trek, to mam dla Was dobre wiadomości. Star Command to przede wszystkim zarządzanie statkiem i przygotowaniem go na kosmiczne potyczki. Zarówno takie, w których walczą pojazdy jak i bezpośrednie, w trakcie których kosmiczne ścierwo dokonuje abordażu na Wasz pokład. Star Command nie jest może najbardziej rozbudowaną strategią na platformach mobilnych, ale rozczula dopracowaną oprawą, projektami agresywnych kosmitów i możliwością kontrolowania prywatnego "Enterprise".

Skoro już dotknęliśmy tematu zarządzania, to muszę Wam wspomnieć o Pixel People. To kolejna produkcja F2P w tym zestawieniu, która podobnie jak Dead Ahead pozwala na solidną porcję rozgrywki i nie zmusza na każdym kroku do mikro transakcji. Pixel People w dużym skrócie prezentuje się jak uproszczona wersja Sim City, pozwalająca na zbudowanie własnej utopii i zaludnienie jej ponad dwoma setkami pikselowych mieszkańców. Znajdziecie tu tony sekretów oraz easter eggów, a z czasem okaże się, że każdy obywatel jest na wagę złota i odkrywa unikalną rolę w społeczeństwie.

Znacznie mniej skomplikowane zasady rządzą Gunslugs, Lumber Jacked, Beatdown! i 1001 Attempts. W pierwszej z tych gier mogą Wam się spodobać losowo generowane poziomy, kontenery śmiercionośnych zabawek i precyzyjne sterowanie. W drugiej, która jest rasową platformówką, na uwagę zasługują różnorodne światy, puzzle oraz bandyci, czekający na Wasz cios z piąchy. Trzecia pozwala odreagować po ciężkim dniu w pracy.

Tak dosłownie, bo główny bohater najpierw leje swoich szefów i współpracowników, a później w zasadzie wszystkich ludzi w zasięgu wzroku (podobne zasady rządzą mordownią Zombies. choć z tą różnicą, że tutaj biurokracja zdążyła nieco... podgnić). Natomiast 1001 Attempts to tytuł skierowany dla prawdziwych maniaków, którzy nie boją się odcisków na palcach. Wszystko sprowadza się tu bowiem do ekspresowego zbieractwa i zdobywania coraz to wyższych rekordów, w których osiągnięciu skutecznie (bardzo, bardzo skutecznie) przeszkodzą Wam wiązki laserów i setki rakiet.

Oczywiście nie wszystkie pikselowe tytuły spotykają się z ciepłym przyjęciem graczy. Na przykład The Other Brothers zachwyca oprawą i parodiuje Super Mario Brothers, ale autorom niestety nie udało się zaimplementować sterowania odpowiedniego do szybkiej i nie wybaczającej błędów rozgrywki. Na szczęście większość producentów łączy 8-bitową oprawę z kontrolerami dostosowanymi do platform dotykowych i pracą kamery pasującą do tak małych ekranów, więc naprawdę warto zainteresować się tematem Pixel art. I nie tylko w perspektywie ostatniego półrocza.

Wśród starszych gier nie brakuje wspaniałych perełek - np. przepięknej, urzekającej przygody w Superbrohters, codzienności w branży gier w GameDev Story lub w pracy górniczej w krzywym zwierciadle w Micro Miners. Każda z tych gier potrafi zachwycić na wielu płaszczyznach, a większość z nich jest dostępna w cenie dwóch paczek gum do żucia. Dlatego nawet jeśli nie wychowaliście się na pikselowych światach, to warto je poznać na platformach mobilnych.

Grzegorz Brol

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bastion | Deus Ex
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy