Hogwart's Legacy: 10 rzeczy, którymi mnie oczarowało
12 mln kopii sprzedanych w ciągu dwóch pierwszych tygodni od premiery. 850 mln dol. przychodu. Rekord w liczbie oglądających na Twitchu.
Po dwóch tygodniach od premiery wiemy już, że Hogwart's Legacy odniósł wielki sukces. Sprawdzając statystyki sprzedaży, podsumowałem moje dotychczasowe spostrzeżenia na temat gry Avalanche Studios i Portkey Games. Spisałem dziesięć rzeczy, które według mnie czynią z niej produkcję absolutnie magiczną.
Avalanche Studios wspólnie z Portkey Games odtworzyło uniwersum znane z książek i filmów w sposób iście ekstraordynaryjny. Gdziekolwiek nie pójdziemy i nie spojrzymy, naszym oczom ukazują się szczegóły i szczególiki dające dowód na to, że to gra stworzona z pasją. Recykling - czyli coś, co bywa zmorą większości open worldów - jest w niej praktycznie niedostrzegalny.
Świat gry skrywa dziesiątki miejsc i rzeczy do odkrycia. Wystarczy odejść dwa kroki od głównej ścieżki, aby dotrzeć do czegoś sekretnego. Czasem jest to skrzynia ze skarbami, czasem tajne pomieszczenie... Przez Hogwart's Legacy da się przelecieć jak na miotle, pomijając dziesiątki tajemnic, ale ktoś, kto to zrobi, straci naprawdę dużo.
Hogwart's Legacy bardzo wiernie odwzorowuje miejsca znane z pierwowzórów i zawiera całe mnóstwo easter eggów, które odnotują wyłącznie miłośnicy sagi o Harrym Potterze. Jeśli należysz do tej grupy, prawdopodobnie sporo czasu z padem w dłoniach spędzisz na samym ich poszukiwaniu. Polecam zacząć od wizyty w domu, który w późniejszych latach zamieszkiwał Hagrid!
Chyba jeszcze w żadnej grze czarowanie nie dawało mi tyle przyjemności. Po opanowaniu przynajmniej połowy z dostępnych zaklęć możemy naprawdę dużo - zarówno w starciach z przeciwnikami, jak i podczas eksploracji czy rozwiązywania łamigłówek. Hogwart's Legacy pozwala odczuć, że z czasem stajemy się coraz potężniejszymi czarodziejami. A jednocześnie - za sprawą intuicyjnego interfejsu - nie wymaga od nas godzin spędzonych na praktyce.
W większość gier na PlayStation 5 i na Xboksie Series X bawię się w trybie wydajności. Wolę 60 klatek na sekundę, niż wyższą rozdzielczość i ładniejsze tekstury. Ale w Hogwart's Legacy nie potrafiłem zrezygnować z rozgrywki w ustawieniu "fidelity". Oprawa jest w nim tak piękna, że nie chciałem stracić ani odrobinki z tego, co ma do zaoferowania.
Grafika to jedno, ale Hogwart's Legacy nie byłoby tak magiczne, gdyby nie udźwiękowienie. W szczególności muzyka, która niemal na każdym kroku buduje atmosferę znaną z filmów o Harrym Potterze. Jest piękna i doskonale dopasowuje się do sytuacji. Także dzięki niej wiele pojedynków, zadań czy lotów nad Hogwartem zapamiętam na długo.
Avalanche Studios pozwoliło nam wybrać, do którego z czterech domów w Hogwarcie chcemy dołączyć. Co prawda przez większość gry nasza decyzja nie ma żadnego znaczenia, ale twórcy wprowadzili szereg pomniejszych różnic, związanych z ubraniami, questami pobocznymi czy tym, jak odnoszą się do nas NPC-e.
Hogwart's Legacy pęka w szwach od wszędobylskiego lootu. Na każdym kroku znajdujemy nowe przedmioty do ubrania i użycia. Niestety, niektóre wyglądają paskudnie. Nie musimy jednak rezygnować z nich, jeśli nam się nie podobają. Wciąż możemy czerpać z ich mocy, jednocześnie ustawiając taki wygląd głównego bohatera (lub bohaterki), jaki tylko nam się podoba.
Hogwart's Legacy opowiada historię, którą zrozumie praktycznie każdy, niezależnie od tego, czy czytał/oglądał sagę o Harrym Potterze. Oczywiście, jeśli to zrobiliście, wyłapiecie znacznie więcej smaczków. Jednak nie jest to absolutnie koniecznie do zrozumienia wątku głównego.
Po zobaczeniu finału Hogwart's Legacy wcale nie musicie "odkładać gry na półkę". Prawdopodobnie wciąż będziecie mieli wiele do zrobienia. Wyczyszczenie mapy z aktywności pobocznych? Osiągnięcie najwyższego, czterdziestego poziomu doświadczenia? Sprostanie wszystkim wyzwaniom? Zebranie wszystkich stron z przewodników? Wypełnienie wszystkich czterech wiwariów? A to wciąż nie wszystko!