Może nie wszyscy wiedzą, ale Gabe Newell już od swoich wczesnych lat młodości powiązał swoją karierę z szeroko pojętą branżą komputerową. We wczesnych latach 80. amerykański twórca gier porzucił Uniwersytet Harvarda i znalazł zatrudnienie w Microsofcie. Tam spędził całkiem spory kawałek, bowiem aż 13 lat, współtworząc m.in. systemy operacyjne Windows.
Początki Valve Corporation, czyli... Half-Life
W 1996 roku Newell wraz ze swoim partnerem Mike Harringtonem opuścili załogę Microsoftu i "poszli na swoje". Tak właśnie powstała firma Valve, której Gabe był sternikiem. Przedsiębiorstwo specjalizowało się od samego początku w tworzeniu wysokiej jakości gier wideo.
Newell wraz z Harringtonem sfinansowali powstanie i rozwój swojego pierwszego pełnoprawnego produktu, którym była wydana w 1998 roku strzelanka Half-Life. Przygody naukowca Gordona Freemana mocno zaakcentowały swoją obecność w gamingu. HL zyskał uznanie krytyków i wpasował się w preferencje szerokiej rzeszy graczy.
Dwa lata po wyprodukowaniu pierwszej gry pod własnymi skrzydłami, drogi Newella z Harringtonem rozeszły się. Ten drugi odsprzedał swoje udziały popularnemu Gabenowi. Jednak to nie oryginalny Half-Life, a kontynuacja w postaci Half-Life 2 jest bezapelacyjnie najbardziej uznaną grą z serii i jedną z najlepszych produkcji, które zadebiutowały w pierwszej dekadzie bieżącego już wieku. Od debiutu pierwszej części cyklu do powstania "dwójki" minęło aż sześć lat. Fani nie mieli jednak wówczas wątpliwości - warto było czekać.
Valve mogło zakończyć swoją działalność ponad 20 lat temu
Do tej pory marka Half-Life jest jedną z tych najistotniejszych w całym portfolio Valve, choć nie zawsze było łatwo, gdy spojrzymy w odległe karty historii. Ponad dwadzieścia lat temu Valve, będąc początkującą w branży firmą, toczyło batalie sądowe z firmą wydawniczą Vivendi.
Valve po wszystkich sporach stało na krawędzi bankructwa. Podmiot został uratowany przez... młodego stażystę Andrewa, któremu udało się znaleźć przełomowy dowód wskazujący, że Vivendi chciało za wszelką cenę doprowadzić do upadku Valve. Rewolucyjna wygrana sądowa sprawa i zawarta przy tym ugoda pozwoliła firmie Newella uzyskać pełne prawa do marki Half-Life, a jako że sam wyrok zapadł dosłownie moment przed premierą Half-Life’a 2, możemy mówić o naprawdę potężnej dawce szczęścia.
Counter-Strike i Dota 2 istotnymi markami w świecie esportu
Half-Life to kluczowa pozycja w portfolio Valve, ale nie jedyna. Jest przynajmniej kilka innych, które pozwoliły definiować siłę firmy na przestrzeni ostatnich lat. Ważnym ogniwem jest oczywiście marka Counter-Strike, która już od wielu lat rozgrzewa miłośników pierwszoosobowych taktycznych strzelanek. Popularny CS pełnymi garściami czerpał z dziedzictwa Half-Life’a - pierwotnie gra stanowiła modyfikację tejże produkcji. Nie będzie dużym nadużyciem jeśli pokusimy się o tezę, że seria Counter-Strike odegrała kluczową rolę w kształtowaniu się i rozwoju branży sportu elektronicznego. Dość powiedzieć, że łączna pula nagród we wszystkich turniejach w grach CS:GO i CS 2 wyniosła ok. 190 mln dolarów.
Równie cenną marką na esportowym radarze jest stworzona w 2013 roku przez Valve Corporation gra Dota 2. Obok League of Legends należącego do firmy Riot Games, to właśnie Dota króluje w gatunku MOBA i kształtuje nowe trendy w obszarze sportu elektronicznego.
Steam od wielu lat nie traci swojej pozycji
Z czego jeszcze zasłynęło Valve? Ze stworzenia i utrzymania największej na rynku platformy do dystrybucji cyfrowych gier. Mowa oczywiście o popularnym Steamie, bez którego wielu graczy komputerowych wręcz nie wyobraża sobie funkcjonowania obecnej elektronicznej rozrywki. I słusznie. Standardowe płyty z grami i wydania pudełkowe coraz silniej przechodzą do lamusa, a w epoce dostępu do szybkiego połączenia internetowego znaczenie takich serwisów jak Steam, gdzie zakup i pozyskanie gry odbywa się za pośrednictwem kilku kliknięć - jest na wagę złota.
Steam rozwijany był przez Gabe Newella od 2002 roku. Rok później udało się wydać pierwszą finalną wersję aplikacji. Od tamtej pory platforma zyskała wiele aktualizacji i usprawnień. Funkcje, intuicyjność i dostępność Steama wpływają na fakt, że jest to bezkonkurencyjnie największy i najpopularniejszy tego typu serwis. Łączna liczba miesięcznych aktywnych użytkowników Steama przekracza 130 milionów. Każdego dnia w rozmaitych grach zatapia się blisko 70 milionów unikalnych graczy. Steam liczy sobie ponad 100 tys. różnorakich gier, a w samym ubiegłym roku asortyment produkcji wzrósł o prawie 19 tys. pozycji. W skrócie: jesteś pecetowym graczem - to musisz mieć założone konto na Steamie.
Valve wyznacza nowe standardy mobilnego grania
Valve Corporation to jednak nie tylko producent ważnych dla branży gier wideo i założyciel największego serwisu z grami, ale także kluczowy podmiot na rynku... przenośnych konsol do grania. Za kilka dni swoją trzecią rocznicę obchodzić będzie Steam Deck, czyli tak naprawdę przenośny mały komputer do grania stworzony z myślą o obsłudze szerokiej biblioteki Steama. Steam Deck dzięki nie najwyższej cenie i dosyć wydajnym podzespołom jest w stanie uruchomić większość produkcji - od zręcznościowych, po RPG, wyścigowe czy nawet multiplayer. Z kolei dzięki mobilności i małym gabarytom granie na tym sprzęcie jest możliwe niemal w każdym miejscu na świecie.
Po ogromnym sukcesie Steam Decka (wiele miesięcy jest bestsellerem na Steamie) zrodziła się jeszcze większa moda na przenośne konsole do elektronicznej rozrywki. W kolejnych miesiącach i latach na rynku zadebiutowały m.in. Asus ROG Ally czy też Lenovo Legion Go, a swoich szans spróbował także producent MSI z konsolą Claw wprowadzoną na rynek w ubiegłym roku.
Hegemon, ale wcale nie największy
Valve jawi się więc na prawdziwego giganta branży gamingowej... i faktycznie tak jest! Okazuje się jednak, że korporacja wcale nie szczyci się tak gargantuicznymi rozmiarami jak konkurenci. Gabe Newell jako sternik tego wszystkiego, posiada pod sobą jedynie 336 pracowników (dane z 2021 roku). Przykładowo Ubisoft zatrudnia blisko 19 tys. ludzi, a Electronic Arts niecałe 14 tys. osób.
Valve Corporation poszczycić może się za to wydajnością i efektywnością. Dokładne liczby nie są znane, ale wiemy, że przedsiębiorstwo generuje większe przychody na jednego pracownika niż... Facebook. Współczynnik ten w przypadku platformy Marka Zuckerberga wynosi aż 780 tys. dolarów.
Przyszłość Valve jawi się w jaskrawych barwach. Aktualnie firma zajmuje się poprawianiem Counter-Strike’a 2, który nie zaliczył udanego debiutu. Stale rozwijana jest oferta przenośnych konsol (nowe wersje), platforma Steam otrzymuje cenne i regularne aktualizacje, a na horyzoncie pojawiły się wieści o nadchodzącej wyczekiwanej premierze gry Half-Life 3.
