Cyberpunk 2077 trafiło do... nowojorskiego "Muzeum Porażki"

Cyberpunk 2077 jest często podawany jako przykład odwrócenia losów gry - od katastrofalnej premiery w 2020 roku do momentu, gdzie wszystkie początkowe problemy można uznać za dalekie wspomnienie. Choć pewne muzeum w Nowym Jorku patrzy na grę CD Projekt RED w nieco inny sposób.

Pewien fan gry polskiego studia był niezwykle zaskoczony, że jego ulubiona gra stała się elementem wystawy w Muzeum... Porażki. Gra trafiła do tego samego miejsca, gdzie zobaczyć można między innymi Google Glass oraz słynną grę z E.T. na Atari 2600 - tę samą, która stała się przyczyną załamania rynku gier na początku lat 80. XX wieku i której kilkaset kopii zostało zakopanych na pustyni w stanie Nowy Meksyk. Cyberpunk 2077 jest eksponatem w Muzeum Porażki już od jakiegoś czasu, ale dopiero wpis jednego z użytkowników Reddita przyciągnął masową uwagę do tego odkrycia. Jednak nie wszyscy są przekonani, że gra zasługuje na takie samo traktowanie jak niesławna gra z E.T.

Reklama

Niektórzy gracze mówią bowiem wprost, że nie mieli żadnych większych problemów z grą CDPR, a E.T. było niemal całkowicie niegrywalne, włącznie z tym, że gry nie dało się przejść do końca - zapętlała się na jednym z poziomów. Z drugiej strony - wielu graczy Cyberpunk 2077 skarżyło się na naprawdę poważne niedoróbki, które przecież doprowadziły wręcz do usunięcia tego tytułu ze sklepu PlayStation na pewien czas. Poza tym, nawet gdyby była całkowicie pozbawiona błędów, cyberpunkowa gra nie miała w ostatecznym kształcie kilku elementów, których obecność sugerowały materiały promocyjne.

Zdaniem innych ciężko mówić w przypadku Cyberpunka o całkowitej porażce, skoro gra sprzedawała się doskonale - tyle, że wiele z zakupionych egzemplarzy było wynikiem zamówień przedpremierowych, które potem były często zwracane. Do tego należy też wspomnieć o zamieszaniu wokół recenzji gry, która bazowała na jednej (zdaniem niektórych - najlepszej) wersji. Na pewno jednak sprzedaż znacznie się poprawiła w momencie, gdy pojawiły się aktualizacje i dodatki, a punktem kulminacyjnym był debiut serialu Cyberpunk: Edgerunners Netflixa. Szczególnie, że CD Projekt połączył jego premierę z promocją na cenę gry. Ciągle jednak trzeba mieć na uwadze, że nawet mimo wielu aktualizacji, Cyberpunk 2077 nie jest jeszcze produktem w 100% wolnym od problemów. Gra zdecydowanie więc powinna być nauką na przyszłość dla jej twórców, jak również innych deweloperów.

Pewne kontrowersje może wywołać też informacja, że nadchodzące "duże" DLC Phantom Liberty nie pojawi się na konsolach poprzedniej generacji, mimo, że podstawka zadebiutowała także na nich. Oczywiście jest to element zapobiegawczy, żeby historia z debiutu gry nie powtórzyła się na premierę DLC, ale osoby, które zamówiły grę krótko po jej debiucie, mogą w tym momencie czuć pewne rozgoryczenie - dla nich bowiem Cyberpunk 2077 traci w pewnym sensie wsparcie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cyberpunk 2077
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy