Baldur's Gate: Twórcy z pełnym wsparciem Dungeons & Dragons
Ludzie pracujący nad popularnym od wielu lat systemem postanowili zabrać głos w palącej kwestii związanej z ostatnimi doniesieniami nt. Baldur's Gate.
Szef marki D&D, Nathan Stewart, wypowiedział się na temat kontrowersji wokół przedstawiania kwestii gender i seksualności w Siege of Dragonspear. Oryginalne oświadczenie możecie znaleźć na FB. Tłumaczenie tutaj: "Do naszej społeczności, Dungeons & Dragons twardo wspiera historie, które opowiadają nasi partnerzy - dlatego popieramy też wybory, których studio Beamdog dokonało przy tworzeniu Siege of Dragonspear".
"Inkluzywność jest jedną z głównych wartości wyznawanych przez Wizard of the Coast i uważamy, że wszyscy ludzie, niezależnie od rasy, przeszłości, tożsamości płciowej czy seksualności powinni móc grać w nasze gry bez strachu przed nękaniem czy atakami. W lipcu 2014 roku wypuściliśmy Podręcznik Gracza piątej edycji D&D, w którym zawarliśmy poniższy akapit jako przykład wartości, którym hołdujemy. Z wyrazami szacunku, Nathan Stewart" - czytamy dalej.
Akapit, do którego się odnosi, brzmi następująco: "Nie musisz dokonywać binarnych wyborów w kwestii płci i gender. Przykładowo: Elfi bóg Corellon Larethian często jest postrzegany jako postać androgyniczna, a niektóre elfy w multiwersum zostały stworzone na podobieństwo Corellona. Możesz grać kobiecą postacią, która przedstawia się innym jako mężczyzna, mężczyzną czującym się uwięzionym w kobiecym ciele, czy nawet brodatą krasnoludką, która nie znosi być mylona z mężczyznami. Podobnie jest z seksualną orientacją twojej postaci - samemu możesz o niej zdecydować".
Rzecz tyczy się oczywiście pojawiających się w nowym Baldurze kwestii LGBT, których obecność rozwścieczyła część graczy. W wyniku bardzo zażartych dyskusji Baldur's Gate trafił na front wszystkich największych portali growych. Developerzy stanęli murem za najbardziej widoczną autorką scenariusza, ale obiecali już m.in. wyrzucenie linijki nawiązującej do Gamergate czy poprawę najbardziej kontrowersyjnej postaci, Mizheny, trans kapłanki.
Jej dialogi ograniczające się do tłumaczenia jej transseksualizmu zażenowały również społeczność LGBT wspierającą developerów ("Jak ludzie mają zrozumieć, że też jestem człowiekiem, jeśli nie robi się ze mnie postaci, a głośnik wygłaszający definicję trans"). Studio Beamdog obiecało więc rozwinięcie Mizheny w kolejnych łatkach.
A mnie dziwi tylko jedno - BioWare, Bethesda i podobni im developerzy od tylu lat dostarczają nam nierzadko absolutnie żenujące postaci czy linie fabularne, ale pierwszy tak duży skandal o niską jakość wątku pobocznego rozpętał się akurat wokół paru linijek rzuconych półgębkiem przez czwartoplanową postać trans.