Od ponad roku władze Chin sukcesywnie uderzają w branże gier wideo i sportu elektronicznego. Kolejne bariery wdrażane są z dużą częstotliwością, a te dotykają zarówno firmy z pogranicza IT i produkcji gier, jak również w zwykłych obywateli, graczy i profesjonalnych zawodników esportowych.
Chiński rynek esportu notuje wzrosty i nadal pewnie dominuje na świecie
Wiele jednak wskazuje na to, że pomimo restrykcji, Chiny mają się w omawianych sektorach naprawdę dobrze. Według raportu opublikowanego na łamach CNBC.com chiński rynek esportowy w tym roku wzrósł aż o 14% względem roku ubiegłego.
Oczywiście azjatycki gigant nadal pozostaje liderem jeśli chodzi o przychody wygenerowane w sektorze sportu elektronicznego. Te są na zawrotnym poziomie wynoszącym ponad 434 mln dolarów, co jest wartością niedoścignioną przez jakikolwiek inny regionalny rynek na świecie. Chiny dzierżą blisko 57 procent udziałów na rynku azjatyckim oraz 36 procent na szczeblu i w wymiarze globalnym.
Dane te mogą być nieco zaskakujące, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy bariery, o których w Chinach mówi się głośno. Regulatorzy zamrozili wydanie nowych gier przez kilka miesięcy. Nałożono sankcje i restrykcje na ogromne przedsiębiorstwa takie jak Tencent czy NetEase i uderzono również bezpośrednio w graczy, streamerów oraz esportowców, wprowadzając przepisy ograniczające ilość czasu, jaki młodociani mogą spędzać przy elektronicznej rozrywce.