DeathAdder 2013: Suma wszystkich zgonów

Biorąc pod uwagę kompletowanie dobrego komputera, trzeba wziąć poprawkę na kilka istotnych kwestii: ogromne znaczenie ma karta graficzna, mocny procesor, duża ilość pamięci RAM, odpowiednie chłodzenie, ekran czy nawet klawiatura, która przeleje na wirtualną przestrzeń naszą reakcję na wygrany lub przegrany mecz.

W natłoku tych wszystkich urządzeń nie trudno jest przeoczyć jeszcze jednen, bardzo istotny sprzęt. Mowa o myszce, a raczej porządnej myszy, której jakość nie tylko zwiększy przyjemność z codziennego użytkowania komputera, ale przede wszystkim pomoże przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę podczas zażartej rozgrywki z przeciwnikami w sieci. Z taką ilością obowiązków nie poradzi sobie standardowa myszka, do tego potrzebny jest przedstawiciel gryzoni z prawdziwego zdarzania. Czy najnowsza edycja udanego sterownika z serii DeathAdder firmy Razer jest w stanie podołać temu zadaniu? Sprawdźmy!

Reklama

Zanim przejdziemy do konkretów, czyli tego, jak sprawuję się najnowsza "broń" Razera, pokrótce przyjrzyjmy się jej wyglądowi. Górna część myszki wykonana jest z gładkiego, matowego plastiku, który zapobiega ślizganiu się dłoni. Szczegół, ale bardzo ważny. Docenią go przede wszystkim osoby cierpiące na nadmierną potliwość oraz wszyscy ci, którzy intensywnie spędzają dużo czasu przed ekranem komputera. Dodatkowo na bocznych elementach obudowy, w miejscach gdzie przeważnie z jednej strony spoczywa kciuk, a z drugiej mały palec, pojawiły się gumopodobne paski z delikatnymi wypustkami, które pozwalają na jeszcze pewniejsze trzymanie myszki w dłoni.

Górna powłoka, na którą składają się dwa główne, wyprofilowane pod nasze palce przyciski, zbudowana została z jednego kawałku materiału, który w pewnym momencie rozdziela się, robiąc miejsce dla pokaźnych rozmiarów podświetlanego scrolla. Po lewej stronie świetnie umiejscowione zostały dwa dosyć duże, programowalne guziki, którymi wygodnie można operować za pomocą kciuka. Przyciski wydają przyjemne dla ucha, dosyć stłumione mikro odgłosy, które nawet przy energicznym klikaniu, nie powinny zbytnio irytować. Z dodatkowych plusów warto nadmienić, że amerykański producent akcesoriów komputerowych pokusił się tym razem o wydanie swojego flagowego modelu także w wersji dla leworęcznych.

Ponadto nowy sprzęt Razera charakteryzuje czarna powłoka z podświetlanym na zielono logo firmy w centrum myszki. Co prawda iluminujący znak firmowy przez większość czasu pozostaje zasłonięty przez naszą rękę, ale kiedy z niego nie korzystamy przez chwilę, zaczyna delikatnie "pulsować", co niektórych może denerwować. Na szczęście z pomocą przychodzi panel kontrolny, bogaty w cały szereg rozmaitych opcji. Oferuje on m.in. możliwość wyłączenia podświetlania poszczególnych elementów DeathAddera (zarówno logo Razer jak i scrolla).

Pozostałe zaawansowane opcje pozwalają na swobodną modyfikację czułości myszki, przypisywanie pożądanych dla nas funkcji konkretnym przyciskom, czy choćby ustawianie szybkości reakcji. Dzięki zastosowanym technologiom urządzenie skonfigurować można na maksymalną częstotliwość próbkowania 1000Hz. Jeśli chodzi o czułość to optyczny sensor 4G pozwala ustawić czas reakcji na ruch na bagatela 6400 jednostek dpi. Uwierzcie na słowo - wrażenia są nieziemskie. Razer Deathadder to najbardziej wrażliwa i dokładna mysz, jaką do tej pory mieliśmy okazję testować. Jeszcze do niedawna bardzo zadowalającym standardem była konfiguracja oscylująca wokół magicznych wartości 500Hz i 1800 Dpi. To, co oferuje tegoroczna edycja Deathaddera, dosłownie wgniata w fotel.

Ultrawydajność - to słowo idealnie odwzorowuje przykładną pracę, jaką wykonuje nowe narzędzie Razera. DeathAdder idealnie przystosowuje się do każdej powierzchni. Różnie dobrze korzysta się z niego na profesjonalnych podkładkach, jak na czystym, drewnianym blacie.  Żadna płaska nawierzchnia nie jest dla niego wyzwaniem. Rewelacyjnie i bardzo dokładnie reaguje dosłownie w każdych warunkach. Nowy DeathAdder nadaje się do każdego rodzaju gier, ale w szczególności dobrze sprawdza się w strzelankach typu FPS. Eliminacja kolejnych wrogów przy użyciu tej świetnie zaprojektowanej myszy to absolutna przyjemność.

DeathAdder co prawda zaprojektowany został z myślą o graczach, ale dzięki zaawansowanym opcjom modyfikacji dokładności i czułości, pozwoli obniżyć prędkość poruszania się kursora po ekranie do wartości, które mogą okazać się bardzo przydatne dla ludzi korzystających na co dzień z  rozbudowanych programów graficznych typu CAD. W ten sposób otrzymujemy idealne połączenie, które sprawdzi się zarówno w pracy, jak i podczas zabawy.

Podsumowując, Razer Death Adder 2013 to kawałek świetnego sprzętu. Jesteśmy przekonani, że każdy gracz byłby zadowolony z faktu posiadania i użytkowania tej myszy. Co prawda nowa edycja nie różni się zbyt wiele od poprzedniej, ale to w niczym nie przeszkadza. Jeżeli coś jest prawie idealne, to po co to zmieniać? Tegoroczny model to wciąż świetny produkt, który niezależnie od konfiguracji idealnie układa się w dłoni. Troszeczkę drogi (ceny zaczynają się od ok. 250 złotych), ale naprawdę warty każdej złotówki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Razer | myszki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy