Wielki powrót Bloodborne. Recenzja gry Lies of P

Skoro Sony dalej niechętnie podchodzi do pomysłu odświeżenia Bloodborne i wydania go na PC, postanowiło wyręczyć ich Round8 Studio. Młody, koreański deweloper wydał właśnie na świat Lies of P.

Graliśmy w tym roku już w bardzo wiele solidnych tytułów. Walka o najlepszą z nich podczas The Game Awards będzie bez wątpienia zacięta, ale nawet sam gatunek soulslike’ów zyskał ostatnio kilka świetnych tytułów. W imponującym stylu wróciło Lords of the Fallen, chwilę wcześniej fani produkcji FromSoftware zagrywali się w Remnant 2 i bardzo pozytywnie zostało przyjęte nawet nietypowe Blasphemous 2.

Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że do tego szerokiego grona dołączy pod koniec roku Lies of P. Nowa gra Round8 Studio przyciągnęła uwagę graczy z dwóch powodów. Jednym z nich było stworzenie historii na podstawie twórczości Carlo Collodiego. Litera "P" w tytule gry oznacza bowiem Pinokia, głównego bohatera koreańskiej produkcji. Wizja mrocznego soulslike’a w świecie znanej bajki dla dzieci wydawała się wyjątkowo oryginalnym pomysłem.

Reklama

Pełna wersja Lies of P szybko daje do zrozumienia, że nie mamy do czynienia z pokręconą adaptacją czy wiernym odwzorowaniem dialogów, tylko z luźną inspiracją. Round8 Studio kładzie jednak duży nacisk na narrację w swojej grze i wychodzi im to na dobre. Zostajemy wrzuceni do miasta Krat, aby odnaleźć Gepetta. Twórca zabawek zaginął, a my wyruszamy na jego poszukiwania, po drodze eksplorując mapę i pokonując setki różnych przeciwników.

Historia jest prosta i jak przystało na reprezentanta gatunku soulslike, nie jest powodem, dlaczego będziemy grać w Lies of P, ale potrafi zaskoczyć i bez wątpienia zdaje egzamin. Motyw Pinokia i oparcie stworzonej fabuły na twórczości Collodiego pozwoli dodatkowo zaintrygować osoby, które byłyby gotowe zignorować cały główny wątek i skupić się na tym, co najważniejsze - zabijaniu bossów.

Z historią Lies of P doskonale współgra świat. Tutaj pojawia się drugi element, który przyciągnął uwagę fanów FromSoftware do tego tytułu, czyli dziesiątki porównań do Bloodborne. Koreańczycy nie kryją się ze swoimi inspiracjami i tak jak scenarzyści czytali dużo Collodiego, tak graficy musieli spędzić setki godzin w grach FromSoftware. Krat jest mroczne, bardzo klimatyczne, a rozsypani po nim przeciwnicy doskonale łączą się z tym wyjątkowym motywem belle époque. Lies of P wygląda miejscami wręcz majestatycznie, a niektóre lokacje aż proszą się, aby przystanąć na chwilę i rozejrzeć się dookoła.

Niestety równie dobrze nie spisali się level designerzy. Krat jest bowiem niestety dosyć liniowe, zbudowane często z wąskich przejść oraz korytarzy, i kiedy nachodzi nas ochota na eksplorację, zazwyczaj nie mamy takiej możliwości. Zaprojektowane poziomy miejscami kłócą się również z niektórymi przeciwnikami, czyniąc zwiedzanie Krat nieco frustrującym doświadczeniem.

Uwagę fanów Bloodborne przykuje początkowo klimat Lies of P, a potem na dobre wciągnie gameplay. W przeciwieństwie do wielu innych twórców soulslike, Round8 Studio postawiło na bardzo dynamiczną i agresywną rozgrywkę. Lies of P nagradza za kurczowe trzymanie się bossów, szybką reakcje i ciągłe wyprowadzanie ataków.

Jak przystało również na dumnego reprezentanta gatunku soulslike, bossy są jednym z największych atutów Lies of P i mogą sprawić wiele trudności nawet najbardziej doświadczonym graczom. Niektóre z nich wymagają więcej szczęścia, a inne ujawniają problemy gry z hitboxami, ale większość gwarantuje satysfakcjonujące doświadczenie zachęcające do wykorzystania wszystkich kluczowych mechanik systemu walki. Round8 Studio regularnie sięga po złożone z kilku dłuższych faz starcia, co szybko doprowadziło do zaciętych dyskusji na temat poziomu trudności.

Agresywność objawia się przede wszystkim w mechanice gardy. Główny bohater ma bowiem możliwość obrony przed ciosami przeciwnika za pomocą bloku. Udany blok obniża otrzymane obrażenia, ale zużywa energię, która z czasem zaczyna się odnawiać. W tę prostą mechanikę wpleciony jest system "odzyskiwania gardą", czyli możliwości odnawiania punktów zdrowia poprzez atakowanie wroga po udanym bloku.

W rezultacie najtrudniej w Lies of P jest na początku oduczyć się ciągłego używania uników. Od wielu ataków możemy po prostu odskoczyć, całkowicie negując tym samym potencjalne obrażenia, ale użycie gardy wiązałoby się ze znacznie większymi korzyściami. Szybko zostajemy również nauczeni gardy doskonałej, perfekcyjnego bloku, który może nawet doprowadzić do zniszczenia broni przeciwnika. Blokowanie ataków potężnych bossów jest wyjątkowo satysfakcjonujące, a uczucie to potęguje jeszcze wyprowadzony zaraz potem śmiercionośny atak, prosto w ogłuszonego rywala.

Ponadto w walce mamy do dyspozycji mechaniczną rękę Pinokia. Lewą rękę głównego bohatera możemy swobodnie modyfikować i wzbogacać o różne umiejętności. Delikatnie poszerza to nasze możliwości w walce i gwarantuje silną tarczę albo dodatkowy, ofensywny atak.

System ekwipunku i rozwoju postaci nie odbiega mocno od tego, do czego przyzwyczaił nas ten gatunek. Najbardziej wyjątkowym elementem jest możliwość rozłożenia większości broni na dwie części - głownię i rękojeść. Części te możemy potem ze sobą łączyć, tworząc tym samym bardzo ciekawe kombinacje. Poza tym dodatkową siłę zyskujemy z wybranych, obronnych fragmentów oraz ekwipowanych amuletów.

Największym zarzutem w kierunku Lies of P będzie fakt, że nie przeprowadza on żadnej rewolucji w gatunku soulslike. Kładzie jednak duży nacisk na intrygujący wątek fabularny, inspiracja Bloodborne wychodzi mu na dobre, a system walki oferuje wystarczająco drobnych nowości, aby wydawać się świeżym. Lies of P może nie dorastać jeszcze do pięt Elden Ringowi, ale jeżeli Round8 Studio planuje dalej rozwijać się w tym kierunku, w następnych produkcjach możemy zobaczyć więcej ich oryginalnych pomysłów i doświadczyć prawdziwego, koreańskiego soulslike’a.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lies of P
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy