The Bureau: XCOM Declassified

Ta gra rodziła się w bólach. Kilkakrotnie przesuwano jej datę premiery, a także zmieniano koncepcję. Pierwotnie miała to być pierwszoosobowa strzelanka, a skończyła jako taktyczny third person shooter. Czy wyszło jej to na dobre?

Miłośnicy serii UFO/X-COM od lat marzyli o jej kontynuacji. Ich błagania przez długi czas były ignorowane, aż w końcu na horyzoncie pojawił się XCOM, który - w odróżnieniu od swoich strategicznych poprzedniczek - miał być pierwszoosobowym shooterem. Pomysł tak bardzo nie spodobał się graczom, że ostatecznie zdecydowano o dodaniu do gry elementu taktycznego. To wydłużyło czas produkcji na tyle, że w międzyczasie do sklepów trafiła XCOM: Enemy Unknown - świetna strategia ekonomiczno-taktyczna, nawiązująca do kultowego pierwowzoru. A teraz, na deser, otrzymaliśmy wspomnianego wcześniej XCOM-a, który ostatecznie ukazał się pod tytułem The Bureau: XCOM Declassified. Można się w tym wszystkim pogubić, prawda? Jednak wystarczy już tego tła historycznego. Przejdźmy do esencji...

Reklama

The Bureau: XCOM Declassified przenosi nas do 1962 roku, w którym to kosmici dokonali ataku na Stany Zjednoczony (nie wiedzieliście?). Brzydalom z innej galaktyki udało się zniszczyć ośrodki tutejszej władzy oraz wyłączyć z działania armię. Ostatnim bastionem ludzkiej nadziei na przetrwanie jest tajny oddział o nazwie XCOM, który do tej pory przygotowywał się na inwazję Związku Radzieckiego, a nie kosmitów (ups!), ale któremu nie pozostaje teraz nic innego, jak stawić czoła nieznanemu najeźdźcy. I tak to się wszystko zaczyna. Szkoda tylko, że właśnie ten początek, który tak bardzo chcieliśmy wreszcie poznać (w poprzednich częściach serii nie było nam to dane), przedstawiono lakonicznie i bez wdawania się w szczegóły. Szkoda.

Głównym bohaterem The Bureau: XCOM Declassified jest agent Carter, który jednak nie idzie w bój z kosmitami sam. Jako się rzekło, w grze znalazł się element taktyczny, na który składa się dobieranie kompanów i wyposażenia, a w samych walkach kierowanie nimi. Wygląda to tak, że osobiście kierujemy Carterem (biegamy, kryjemy się za zasłonami, strzelamy z celowniczkiem), ale do tego w każdej chwili możemy nacisnąć spację, wywołując tym samym pauzę, w trakcie której możemy wywołać polecenia. W teorii brzmi to bardzo dobrze, a w praktyce? Cóż, bez taktycznego podejścia gracz nie ma większych szans w starciach z "ufokami", więc autorzy powinni zadbać o co najmniej dobrą sztuczną inteligencję. Niestety, agenci XCOM absolutnie nią nie grzeszą. Wykonywanie poleceń raz wychodzi im lepiej, raz gorzej (przeważnie gorzej). Całe szczęście, że Carter posiada zdolność leczenia całej drużyny, bo inaczej nasi koledzy ginęliby częściej niż nasi przeciwnicy.

Kampania zapewnia rozgrywkę na ponad dziesięć godzin, wliczając zarówno zadania główne, jak i poboczne. To niemało, ale - z drugiej strony - akcja The Bureau: XCOM Declassified toczy się raczej w ospałym tempie. Kolejne misje to ciąg "korytarzy", który przemierzamy razem z naszymi głupkowatymi kompanami, a pomiędzy nimi odwiedzamy naszą bazę, w której spędzamy zdecydowanie zbyt wiele czasu. Ważną rolę w grze pełnią dialogi oraz scenariusz, ale pod tym względem The Bureau: XCOM Declassified to co najwyżej średnia półka. Autorzy stworzyli bardzo fajny klimat Ameryki lat sześćdziesiątych (trochę przerysowany), ale popsuli całokształt nudnawą fabułą i przeciętnie wykreowanymi bohaterami - począwszy od Cartera, a na wszystkich jego towarzyszach z XCOM skończywszy.

The Bureau: XCOM Declassified wygląda atrakcyjnie. Nie jest to może najwyższa półka, ale projekty bohaterów, ich kosmicznych przeciwników oraz lokacji wykonano z dużą dbałością o szczegóły. Animacje są płynne, efekty specjalne nieźle się prezentują, a kolorystyka podkreśla charakterystyczną stylistykę. Nie można też napisać niczego złego o udźwiękowieniu i o aktorach, którzy podłożyli głosy postaciom. To nie ich wina, że dialogi są średnie.

Jednak potwierdziła się intuicja, którą od początku mieli chyba wszyscy miłośnicy serii. XCOM jako strategia ekonomiczno-taktyczna zasłynął i strategią ekonomiczno-taktyczną powinien pozostać. Próba zrobienia z niego strzelanki taktycznej okazała się marną próbą. Jeśli mam być szczery, spodziewałem się większej klapy, ale to i tak nie zmienia postaci rzeczy. The Bureau: XCOM Declassified to przeciętna gra.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Bureau: XCOM Declassified | Electronic Arts | XCOM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy