Radio Commander - recenzja

Radio Commander /materiały prasowe

​Dwa miesiące temu udałem się do Wietnamu, by poprowadzić amerykańskie wojska podczas wojny wietnamskiej. A teraz wróciłem tam, by dokończyć swoje dzieło.

Polskie studio Serious Sim (dla którego Radio Commander to absolutny debiut) postanowiło pokazać gatunek RTS z zupełnie nowej perspektywy. Strategie czasu rzeczywistego kojarzyły się z widokiem izometrycznym, budowaniem baz, zaznaczaniem jednostek i prowadzeniem spektakularnych bitew z ich udziałem. W Radio Commander także bierzemy udział w wojnie, ale... zasiadając w namiocie, z mapą przed oczami i ze słuchawką od radia w dłoni. Z jednej strony to świeże podejście może się podobać, ale z drugiej rodzi obawy, że na dłuższą metę może być nieco nużące. Sprawdziłem, jak jest w rzeczywistości.

Reklama

W sierpniu miałem okazję zagrać we wczesną wersję Radio Commandera i byłem nią zachęcony, ale z ostateczną oceną musiałem się wstrzymać. Wiadomo, że końcowy produkt mógł się od niej różnić - zarówno in plus oraz in minus. Tak czy inaczej, wiedziałem, czego się spodziewać. A więc ponownie usiadłem we wspomnianym namiocie, przed mapą i radiostacją, które posłużyły mi za główny środek zarządzania i komunikacji z dowodzonymi przeze mnie oddziałami. W Radio Commanderze nie widzicie ich w akcji ani przez chwilę. Cała rozgrywka opiera się na przesuwaniu żetonów (reprezentujących wojska) po mapie, wydawaniu poleceń przez radio ("podajcie swoją pozycję", "przemieśćcie się", "zaatakujcie", "uciekajcie" etc.) oraz śledzeniu wydarzeń przedstawionych za pomocą opisów, monologów i dialogów.

To wszystko wystarczy, by poczuć, że jesteśmy na wojnie. Choć nie widzimy ani jednego wystrzału, wybuchu ani poległego żołnierza, nie powinniśmy mieć żadnego problemu z wyobrażeniem sobie tego, co dzieje się w miejscach oglądanych przez nas na mapie - umiejętnie napisane teksty wystarczą do tego w zupełności. Swoją rolę odgrywa też wysoki poziom trudności. W Radio Commanderze wystarczy drobny błąd, abyśmy stali się pośrednimi świadkami tragedii. Jedna zła decyzja i mogą zacząć ginąć nasi ludzie. A zanim do tego dojdzie, będziemy słuchali ich wrzasków i błagań o wsparcie. Wojna jak prawdziwa. Choć nie widzimy ani jednego wystrzału.

Z czasem przestawałem traktować Radio Commandera jak nietypowego RTS-a. Owszem, warstwa strategiczna pełni w nim istotną rolę (przy tej okazji warto dodać, że w grze dowodzimy także wozami opancerzonymi, artylerią czy odrzutowcami, a nasze jednostki mają ograniczoną amunicję, wytrzymałość czy morale), ale wyraźny nacisk na historię, emocje czy podejmowanie przez nas decyzji (od których naprawdę sporo zależy) powoduje, że zacząłem o nim myśleć jak o hybrydzie strategii z grą fabularną albo paragrafową. Tym bardziej, że scenariusz przedstawiony w kampanii reprezentuje naprawdę wysoki poziom. Autorzy - na szczęście - powstrzymali się od opowiadania jednoznacznej historii o bohaterach z Ameryki i postawili na bardziej złożoną opowieść, w której z czasem pojawia się coraz więcej niejasności oraz wątpliwości. Tak naprawdę jako gracz do końca nie wiedziałem, czy aby na pewno stoję po stronie tych dobrych.

Radio Commander nie ma zbyt bogatej oprawie graficznej. Poza tym, że możemy rozejrzeć się po naszym namiocie oraz wyściubić z niego nos, by zobaczyć parę budynków czy śmigłowców, nie ma tu czego oglądać. Cała rozgrywka toczy się z perspektywy dwuwymiarowej mapy. Ale nie miałem z tym żadnego problemu, w końcu nie każda gra musi zachwycać widokami. Cieszyło mnie natomiast to, że twórcy dodali do gry trochę prawdziwego, czarno-białego materiału filmowego, który pozwala jeszcze bardziej poczuć atmosferę wydarzeń. Radio Commander nie doczekał się wprawdzie rodzimego dubbingu (który uważam za zupełnie zbędny), ale wszystkie teksty przetłumaczono na język polski. Tak więc grać może weń praktycznie każdy. Szczególnie, że w opcjach można zmienić poziom trudności, a do tego także przyspieszyć przebieg rozgrywki.

Radio Commander to bardzo interesująca pozycja, która powinna przypaść do gustu wszystkim entuzjastom militariów i wojennych historii. W tej grze będą się mogli poczuć jak prawdziwi dowódcy. Jednak ma to też swoją cenę. Części osób taki styl zabawy może się wydać zwyczajnie nudny. Przed uruchomieniem warto nastawić się na innowacyjną, ale i powolną - nawet bardzo powolną - rozgrywkę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Radio Commander
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy