Escape Goat 2 - recenzja

​Niedawno recenzowaliśmy dla was Goat Simulator - produkcję, którą nazwaliśmy żartem. Tym razem recenzujemy Escape Goat 2, która dowodzi, że można stworzyć bardzo dobrą grę z kozą w roli głównej!

Escape Goat to umiarkowanie popularna gra, która w 2011 roku zadebiutowała na Xboksach 360, aby w 2012 zostać przeniesioną na pecety. A teraz, w 2014, doczekała się kontynuacji, która była dla nas niemałym zaskoczeniem. Podejrzewaliśmy, że może to być całkiem porządna dawka rozrywki, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak duża!

W Escape Goat 2 wcielamy się w tytułową kozę, której celem jest ucieczka z posępnej twierdzy. Gra jest typową platformówką, w której nasze ruchy ograniczają się do biegania w lewo i prawo, podskakiwania (w tym podwójnego) oraz popychania różnego rodzaju bloków. Poza tym możemy przywołać na pomoc magiczną mysz, która może wśliznąć się tam, gdzie koza nie dałaby rady. Mało tego, z czasem, zbierając różne przedmioty, możemy uczyć ją nowych umiejętności. To dość praktyczny przyjaciel, tym bardziej, że nie może zginąć. To znaczy może, ale niedługo potem odradza się.

Reklama

To wszystko wystarczy do rozwiązywania przygotowanych przez twórców łamigłówek, na których - poza bieganiem i skakaniem po platformach - opiera się rozgrywka w Escape Goat 2. Niektóre etapy pozwalają nam spokojnie pomyśleć, a inne wymagają od nas także zręczności. Autorzy przygotowali w sumie ponad setkę zróżnicowanych zagadek, które powinny usatysfakcjonować wszystkich fanów gatunku (warto dodać, że aby zobaczyć napisy końcowe, wystarczy rozwiązać tylko około jedną trzecią z nich). Jednak trzeba przy tym wspomnieć, że gra potrafi być frustrująca. Przede wszystkim wtedy, gdy wykonamy jeden zły ruch (ot, przez pomyłkę), który wystarczy, by posłać naszą kozę do krainy wiecznych łowów, a my musimy przez to cofać się nawet o kilka minut wstecz.

Powyższe może zniechęcić młodszych czy mniej doświadczonych graczy do zabawy. Bo poza tym Escape Goat 2 wcale nie jest grą tylko dla weteranów platformówek. Przeciwnie, sterowanie jest w niej na tyle proste, poziom trudności zagadek na tyle zrównoważony, a wszystkie nowe umiejętności kozy czy myszy wprowadzane na tyle płynnie, że nawet niedzielny gracz powinien się tutaj bez problemu odnaleźć. Musi być jedynie przygotowany na chwile frustracji. To jednak typowe dla tego gatunku.

Escape Goat 2 wygląda jak gra z poprzedniej epoki, co jednak ma swój urok. Grafika jest tutaj w pełni dwuwymiarowa, bardzo prosta, bez żadnych fajerwerków. Jest natomiast kolorowa i dość klimatyczna. Oprawa wizualna nie powinna jednak razić nikogo, kto zdecyduje się na zakup tej produkcji, bo w końcu to nie dla niej się ją kupuje. Wyróżnić należy na pewno ścieżkę dźwiękową - nietypową, wyróżniającą się, urokliwą.

Na koniec jeszcze jedna zaleta Escape Goat 2 - cena. Wyobraźcie sobie, że za tę niewątpliwą przyjemność (to naprawdę kawał dobrej platformówki!) zapłacicie 10 dolarów. 30 złotych. A zabawy macie na co najmniej kilka godzin (w zależności od tego, jak sprawnie pójdzie wam rozwiązywanie łamigłówek). A jeśli nie jesteście do końca pewni, czy to gra dla was, możecie wypróbować "jedynkę". Ta kosztuje o połowę mniej. Aż żal się nie skusić.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama