Cat Quest 3 – recenzja. Przezabawna wyprawa na Miauraiby

Cat Quest to taka cicha seria, która nie zwraca na siebie zbytniej uwagi, ale gdy tylko poświęcimy jej chwilę - przepadniemy w uroczym, kocim świecie. Od trzeciej odsłony również nie mogłem się oderwać. Mrrau!

Po Cat Quest sięgałem zawsze, gdy miałem już dość krwawych strzelanek czy mrocznych RPG-ów. Chwytałem wtedy za pada i wyruszałem na wyprawę wraz z mruczącymi bohaterami. Za każdym razem świetnie się bawiłem i gdy tylko zobaczyłem na horyzoncie Cat Quest 3, wiedziałem, że czeka mnie kolejna wciągająca przygoda. Gdy gra ujrzała w końcu światło dzienne i zainstalowałem ją na swoim pececie - znów przepadłem.

Cat Quest 3 przenosi nas z klasycznej, fantastycznej scenerii, znanej z poprzednich części, do pełnego przygód świata piratów. Tym razem twórcy zabierają nas w podróż po Purribean Sea, czyli w tłumaczeniu na polski... po Miauraibach. To archipelag, na którym każda wyspa skrywa nowe sekrety, przeciwników i questy, a wszystko to w otoczeniu przepięknych krajobrazów, które cieszą oko swoją kolorową, komiksową stylistyką. Podsumowując, oto Cat Quest w swojej najlepszej formie, tylko z piratami.

Reklama

Eksploracja Miauraibach to czysta przyjemność. Walka z piratami i potworami, zbieranie skarbów oraz rozwiązywanie zagadek to tylko część atrakcji, jakie na nas czekają. Na każdej wyspie odkrywamy nowe wyzwania i zbieramy różnorodną broń oraz ekwipunek, które możemy łączyć w unikalne zestawy, pozwalające nam dostosować styl gry do upodobań. Pojawiły się także morskie potyczki z możliwością modyfikowania statku.

Cat Quest 3 - podobnie jak poprzednicy - wyróżnia się minimalistyczną konstrukcją. Zamiast rozbudowanych, czasem wręcz przesadnie skomplikowanych systemów i mechanik, twórcy postawili na prostotę. Każdy element został uproszczony do tego stopnia, że z grą poradzi sobie nawet nowicjusz, co wcale nie odbiera przyjemności z zabawy bardziej doświadczonym osobom. Prostota sprawia, że Cat Quest 3 jest przystępny, ale i angażujący.

Gra jest stosunkowo krótka, ale intensywna. Główna kampania, wszystkie poboczne zadania i skarby można zaliczyć w około dziesięć godzin. Nie ma tu miejsca na zbędne przeciąganie rozgrywki, tempo rozgrywki zostało doskonale wyważone. Eksploracja jest płynna i szybka, a nowe wyzwania i nagrody są na wyciągnięcie ręki. Nie nudziłem się tutaj ani przez chwilę.

Cat Quest 3 niemal na każdym kroku wyróżnia się humorystycznym tonem. Twórcy przygotowali całe mnóstwo zabawnych odniesień i zabaw słownych. Cat Quest 3 bardzo umiejętnie naśmiewa się z różnych dzieł popkultury i mruży do nas oko. To duża zaleta i wyróżnik na tle trwającego od lat zalewu poważnych i mrocznych gier.

Wady? Owszem, są. Fabuła jest sympatyczna i zabawna, ale nie wciąga tak bardzo, jak można by oczekiwać od tego typu gry (czyli, bądź co bądź, RPG-a akcji w wydaniu light). Według mnie przede wszystkim nad tym aspektem twórcy powinni popracować w pierwszej kolejności, tworząc czwartą odsłoną (która zapewne kiedyś się ukaże). Nie najlepszy jest także balans gry - niektóre zestawy przedmiotów są zbyt potężne, przez co nawet teoretycznie najtrudniejsze starcia są bardzo łatwe do wygrania.

Cat Quest 3 to znakomity przerywnik między poważniejszymi produkcjami. Nie wierzę, że znajdzie się ktoś, kto nie będzie się przy nim dobrze bawił i uśmiechał raz za razem, odkrywając kolejne żarty. Co prawda fabuła nie jest zbyt ciekawa, a balans gry nieco zaburzony, ale mimo wszystko jest to bardzo udana kontynuacja tej niezwykle uroczej serii.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama