Nie potrafię sobie odmówić zagrania w żadną grę inspirowaną twórczością H.P. Lovecrafta. Nie mogłem w związku z tym pominąć Alder's Blood.
To produkcja polskiego studia Shockwork Games, którą udało się sfinansować w dużej mierze dzięki wpłatom samych graczy na platformie Kickstarter. Ci mogli być trochę zawiedzeni, ponieważ gra ukazała się w późniejszym terminie niż zakładano, a do tego pierwotnie w wersji na... Nintendo Switcha. No, ale ostatecznie Alder's Blood zadebiutowało także na pecetach. Nie omieszkałem sprawdzić, czy ta mroczna gra przygodowo-taktyczna spełnia pokładane w nim nadzieje.
W Alder's Blood przenosimy się do fikcyjnego świata, łączącego w sobie elementy Dzikiego Zachodu z lovecraftowskimi naleciałościami. Jego mieszkańcy zostali ukarani za zabicie boga nadejściem fali krwiożerczych bestii, którym czoła potrafią stawić nieliczni, tak zwani łowcy. Gracz wciela się w przywódcę jednego ze skupiających ich klanów i staje przed zadaniem naprawy tej fatalnej, a do tego ciągle pogarszającej się sytuacji.
Jeśli nastawialiście się na ciekawą fabułę, to... otrzymacie ją. Ale nie nastawiajcie się na nic więcej. Przedstawiona w Alder's Blood historia jest dosyć interesująca, lecz bez przesady. Nie ma w niej raczej niczego - żadnego rozwiązania czy zwrotu akcji - co zapamiętałbym na dłużej.
W grze zarządzamy wspomnianym klanem, rekrutując za pieniądze kolejnych łowców i żegnając tych, którzy stracili życie (do czego lepiej szybko się przyzwyczaić i nie rozczulać nad kolejnymi trupami). Aby grupa mogła przetrwać, konieczne jest pozyskiwanie prowiantu, zbieranie surowców, wytwarzanie niezbędnych przedmiotów czy rozwój jej członków. Jednak część survivalowa nie spędzi wam raczej snu z powiek. Więcej trudności tkwi w...
... samej walce ze wspomnianymi bestiami z piekła rodem. Oddział, którym kierujemy podczas potyczek, liczymy raptem trzy osoby - to zdecydowanie zbyt mało, by móc liczyć na sukces w otwartych starciach. Przez większość czasu musimy kombinować, zakradać się i ogłuszać monstra (sprawę utrudnia fakt, że gdy niezbyt pomyślnie zawieje wiatr, stwory mogą... wyczuć nasz zapach). Strzelania jest zdecydowanie za mało, przez co rozgrywka wydaje się ospała i na dłuższą metę okazuje się powtarzalna oraz nużąca. Co z tego, że dysponujemy bronią, skoro i tak nie mamy większych szans? Co z tego, że łowcy posiadają specjalne umiejętności, skoro każde ich użycie podnosi poziom spaczenia, który po przekroczeniu czyni danego bohatera bezużytecznym?
Miałem nadzieję, że system walki w Alder's Blood będzie wymagający, taktyczny, satysfakcjonujący i efektowny. Nic z tych rzeczy. Okazał się powtarzalny, nużący i frustrujący. A to przecież jeden z głównych filarów, na których Shockwork Games oparło tę grę!
Sytuacji nie ratują zbytnio zadania poboczne, które ewidentnie powstały na kolanie. Nie wnoszą niczego ciekawego ani do rozgrywki, ani do fabuły. W Alder's Blood jest więc niewiele rzeczy, które motywują do dalszej zabwy. Jeśli miałbym je wymienić, to wskazałbym przede wszystkim mroczną historię (jeśli ktoś lubi mroczne historie), mroczny klimat (jeśli ktoś lubi mroczne klimaty) oraz mroczną oprawę (jeśli ktoś lubi mroczne oprawy).
Co do tej ostatniej, to zrobiła ona na mnie naprawdę dobre wrażenie. Wygląda to tak, jakby twórcy spędzili nad rozgrywką zdecydowanie zbyt mało czasu w stosunku do czasu poświęconego grafice. Jest gustownie, jest komiksowo, jest mrocznie... Jest naprawdę dobrze! Nie gorzej jest z udźwiękowieniem, które odpowiednio podkreśla atmosferę.
Obiecywałem sobie po Alder's Blood znacznie więcej. Miałem nadzieję na ciekawszą fabułę (choć pod tym względem ostatecznie nie jest źle), wciągającą rozgrywkę, emocjonujące starcia czy pomysłowe zadania poboczne. Niestety, otrzymałem znacznie mniej. Tak naprawdę w produkcję Shockwork Games warto zagrać głównie ze względu na historię (mimo wszystko), klimat oraz grafikę. Czy to wam wystarczy? Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami...