Wiedźmin 3: Dziki Gon - graliśmy w Edycję Kompletną. Jak wrażenia?

Po wielu miesiącach oczekiwań w końcu jest. Posiadacze Wiedźmina 3 i konsol nowej generacji mogą pobrać next-genową aktualizację.

Wiedźmin 3: Dziki Gon to bez wątpienia jedna z najbardziej żywotnych gier wideo. Po siedmiu latach od premiery wciąż cieszy się dużą popularnością i ponadprzeciętną sprzedażą (jak na siedmioletni tytuł). A CD Projekt RED teraz dodatkowo je podsycił, wydając długo wyczekiwaną aktualizację next-genową. Nawet nie ma co się zastanawiać, czy warto ją pobierać. Jest darmowa, więc wypada chociaż rzucić okiem i sprawdzić, co się zmieniło. A nuż historia o Geralcie, Yennefer i Ciri porwie was ponownie. Tak jak mnie.

Reklama

Pomińmy samą grę, bo tę recenzowaliśmy zaraz po premierze i od tamtej pory swojego zdania nie zmieniliśmy. Skupmy się na tym, co nowego wprowadza next-genowa aktualizacja, dostępna zarówno na Xboksach Series X|S, jak i na PlayStation 5 (sprawdzaliśmy ją na tej drugiej platformie).

Next-genowy Wiedźmin 3: Dziki Gon to przede wszystkim dwa nowe tryby graficzne - wydajności oraz Ray Tracing. W tym pierwszym możemy liczyć na znacznie lepszą grafikę niż w oryginale (wyższej jakości tekstury, bardziej realistyczną roślinność i efekty pogodowe, poprawione efekty świetlne oraz cienie, bardziej szczegółowe niebo, ładniejszą wodę...) i na stałe 60 klatek na sekundę. W drugim szata wizualna to już totalny odjazd. Włączając go, trudno uwierzyć, że patrzymy na siedmioletnią grę. Nawet najnowsze produkcje, tworzone z myślą o next-genach, tak nie wyglądają! Wprowadzone globalne oświetlenie z ray tracingiem oraz okluzja otoczenia robią bardzo dużą różnicę.

Niestety, jest to okupione drastycznym spadkiem płynności. W teorii jest to 30 FPS-ów, ale podczas co bardziej wymagających scen trzeba liczyć się z wyraźnie niższymi wartościami. Jeśli CD Projekt RED zoptymalizuje działanie gry w tym trybie, przyznam, że poważnie się zastanowię nad nim zastanowię. Być może porzucę 60 FPS-ów na rzecz pięknej grafiki. Bo ta w trybie Ray Tracing naprawdę jest piękna.

Aż chce się korzystać z wprowadzonego trybu fotograficznego i łowić jak najpiękniejsze krajobrazy czy sceny. W samej grze także przyjemniej ogląda się akcję, a to za sprawą nowego ujęcia kamery. Podróżowanie stało się bardziej komfortowe dzięki jeszcze szybszym ekranom ładowania. 2-3 sekundy i już jesteście tam, gdzie chcieliście. Albo wczytujecie save'a, bo ubiła was chmara utopców.

CD Projekt RED w pracach nad next-genową aktualizacją wykorzystało też prace fanów. Zaimplementowało m.in. mody poprawiające mapę świata czy wygląd potworów. W wersji na PlayStation 5 wdrożono pełne wsparcie dla kontrolerów DualSense (wibracje haptyczne i adaptacyjne spusty). Nie zabrakło też nowej zawartości, w tym nowych elementów pancerza i rodzajów broni inspirowanych serialem "Wiedźmin" od Netfliksa).

Jeśli gracie w Wiedźmina 3 na różnych platformach, w next-genowej wersji ucieszy was na pewno funkcja zachowania postępów pomiędzy różnymi konsolami i pecetami. Zapisy są automatycznie przenoszone do chmury i możecie z nich korzystać wszędzie, gdzie tylko chcecie. No, poza Switchem. Szkoda.

Next-genowy Wiedźmin 3 wymaga jeszcze nieco pracy w kwestii optymalizacji trybu Ray Tracing, ale poza tym to kawał dobrej roboty, na której efekty warto było czekać. Jeśli należycie do miłośników twórczości CD Projekt RED, nie możecie pominąć tej aktualizacji. Zobaczcie, jak może wyglądać i jakie wrażenia z rozgrywki dawać tytuł mający na karku siedem lat. Powinniście być bardzo miło zaskoczeni.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wiedźmin 3: Dziki Gon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy