Upsilon Circuit: RPG akcji, w którym umiera się na zawsze, ale tak naprawdę na zawsze

O Upsilon Circuit, RPG akcji powstającym w studiu Robot Loves Kitty, musicie wiedzieć kilka rzeczy.

Po pierwsze, skojarzy wam się z Twitch Plays Pokemon, ale pomysł na nią powstał jeszcze przed tym fenomenem. Po drugie, jest to gra sieciowa, w którą "fizycznie" grać będzie tylko osiem osób naraz. Po trzecie, jeżeli któraś umrze - nie zagra nigdy więcej.

Jak uda się upewnić, że ktoś, kto umarł, nie wróci do gry - nie wiem. Ale cała koncepcja brzmi bardzo interesująco. Chodzi o pół-grę, pół-spektakl. Widzowie z całego świata będą oglądać rozgrywkę odbywającą się na jednym serwerze - postaciami chodzić będzie maksymalnie ośmiu graczy naraz, ale tak naprawdę "grać" będą wszyscy. To dlatego że punkty doświadczenia zdobyte przez graczy trafią do widzów, którzy zadecydują, kogo wylevelować, jakie umiejętności mu dać i tak dalej. To takie trochę reality TV w świecie gier.

Reklama

Po śmierci jednego z uczestników, trzeba będzie wybrać następnego - twórcy nie sprecyzowali jeszcze do końca, jakie kryteria będą brane pod uwagę, ale nie ma to być zupełnie losowe. Każdy oczekujący na swoje pięć minut będzie miał możliwość przygotowania sobie wcześniej swojego awatara i tym podobnych. Śmierć uczestników (to znaczy: ich postaci) jest nieunikniona, bo wspomniane osiem osób podzielone będzie na dwie walczące ze sobą drużyny. Rotacja powinna więc być dość spora.

Brzmi ciekawie. Twórcy zresztą mówią, że właściwie to robią tę grę z ciekawości - niekoniecznie dla "społecznego eksperymentu" i innych wyższych celów. Po prostu chcą zobaczyć, co się wydarzy. Ja też chcę. A tutaj możecie obejrzeć wywiad z kawałkami gameplayu:

CD Action
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy