Twórcy ekranizacji gry "The Last of Us" chcą uniknąć błędu "Gry o tron"
15 stycznia tego roku na antenie stacji HBO i na platformie HBO Max zadebiutuje długo oczekiwana przez fanów serialowa ekranizacja popularnej gry wideo zatytułowanej "The Last of Us". Showrunnerzy serialu, Craig Mazin i Neil Druckmann, zdradzają, że wyciągnęli wnioski z innego serialowego hitu stacji HBO - "Gry o tron" - i nie zamierzają powtarzać jego błędów.
"The Last of Us" i "Grę o tron" łączy jedno - obie te produkcje są adaptacjami wydanych wcześniej dzieł. W przypadku tego drugiego serialu była to saga fantasy autorstwa George’a R.R. Martina "Pieśń lodu i ognia". W trakcie realizacji serialu jego twórcy stanęli przed kłopotliwą sytuacją. Ponieważ skończył się pierwowzór książkowy, chcąc nakręcić kolejne sezony, musieli na własną rękę wymyślić ciąg dalszy. Nie skończyło się to najlepiej, a większość zastrzeżeń fanów odnośnie "Gry o tron" odnosiła się właśnie pod adresem tej kreatywnej samowolki showrunnerów serialu. Z tej porażki kolegów po fachu wnioski wyciągnęli Craig Mazin i Neil Druckmann. I zapewniają, że sami takiego błędu nie popełnią.
Spekulacje na temat ewentualnego rozszerzenia serialu wzięły się ze spodziewanej w przyszłości trzeciej części gry. Nie została ona jednak do tej pory oficjalnie potwierdzona. A ponieważ to Druckmann jest jednym z szefów wydającej grę firmy Naughty Dog, można przypuszczać, że historia przemytnika Joela i Ellie, jeśli będzie kontynuowana, to będzie to miało miejsce najpierw w grze.
Słowa Druckmanna potwierdził drugi z showrunnerów serialu "The Last of Us".
A przy okazji przybliżył ideę stworzenia serialu "The Last of Us", w którym w rolach głównych występują Pedro Pascal i Bella Ramsey.
Pierwszy sezon serialu "The Last of Us" ma opowiedzieć w całości historię znaną z pierwszej części gry, a drugi sezon będzie adaptacją części drugiej.