The Secret of Monkey Island przed premierą straciło 25% oryginalnych dialogów
Ograniczenia technologiczne spowodowały, że pierwsza z cyklu gier o “Małpiej Wyspie" straciła 25 procent dialogów, zanim została oficjalnie wydana.
Informacja ta pochodzi od samego Tima Schafera - scenarzysty gry. W rozmowie z Alanah Pearce z Sony Santa Monica Tim ujawnił, że The Secret of Monkey Island z 1990 roku było pierwotnie zbyt duże i musiało zostać poddane dość rygorystycznemu procesowi edycji. Deweloperzy w pewnym momencie usłyszeli, że gra nie może być wydana na sześciu dyskietkach - musi się zmieścić na pięciu.
Okazało się, że w grze jest między innymi zbyt dużo tekstu. Teraz taka sytuacja jest niewyobrażalna, ale wtedy - na przełomie lat 80 i 90 XX wieku nieraz twórcy gier musieli się mocno gimnastykować, by poradzić sobie z mocno ograniczającą ich wtedy technologią.
Ron Gilbert, pomysłodawca gry i serii, stwierdził, że w takim razie trzeba wyciąć 25 procent dialogów. Schafer nie mógł się z tym pogodzić - przyglądał się kolejnym scenom i mówił do siebie “nie, nie wytnę tego, przecież to perfekcyjne".
Na szczęście z pomocą przyszedł mu Hal Barwood, który pracował wtedy nad Indiana Jones: Fate of Atlantis. To on udzielił Schaferowi kilku sugestii. Powiedział między innymi, że wie, że to trudne, ale trzeba sobie wyobrazić taki scenariusz jako pajęczynę z luźnymi nitkami. Trzeba je odciąć, żeby nie osłabiały całości.
Ta metafora okazała się skuteczna i zmieniła podejście Schafera do jego własnej twórczości. Zaczął patrzeć na kolejne linie dialogów pod kątem tego czy popychają fabułę do przodu, są dla niej istotne, czy dają graczowi jakieś nowe informacje - czy są tylko zapychaczem dyskietek. Jednym słowem - czy trzymają całą pajęczynę, czy tylko ją obciążają.
Na szczęście najnowsza odsłona gry, Return to Monkey Island, nie ma takich problemów i powinna się ukazać pod koniec tego roku. Dokładnej daty jeszcze nie znamy, ale wiadomo, że w pierwszej kolejności trafi na Switcha.