Poznań Game Arena 2024 - czy mniej zawsze znaczy gorzej?
Po kilku latach przerwy znowu miałem okazję zajrzeć na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich i odbywające się co roku Poznań Game Arena.
Poprzednim razem PGA odwiedziłem w 2021 roku, jeszcze kiedy prawie wszędzie panowało widmo pandemii. Już wtedy dało się odczuć, że choć impreza wróciła do MPT - to w okrojonym kształcie. I najwyraźniej trend ten nadal się utrzymuje, bo tegoroczne targi wciąż były znacznie mniejsze niż przed 2020 rokiem. Teoretycznie zajmowały tym razem 6 hal (nie licząc konferencji branży gamedev, czyli GIC), ale jedna została w całości przeznaczona na strefę foodtrucków oraz... strefę muzyczną. Ustawiony tam bowiem został autobus w barwach jednej z popularnych rozgłośni radiowych, z którego przez cały czas leciała grana przez DJ-a muzyka.
Prawdę mówiąc, w tym roku PGA nie było w moim obowiązkowym planie miejsc do odwiedzenia, bo to taka impreza, w której jeśli nie jarają cię spotkania ze znanymi influencerami to będąc na PGA raz - widziałeś niemal wszystko. Ale ponieważ nadarzyła się okazja spotkania kilku znajomych osób, uznałem, że w sumie czemu nie zrobić sobie weekendowego city-breaka i zobaczyć czy coś się po tych trzech latach zmieniło.
Tak prawdę mówiąc to zmieniło się niewiele, ale to niekoniecznie coś złego. Na pewno na plus można zaliczyć wyraźny podział hal względem prezentowanej "tematyki" - jedna hala to gry indie, inna - firmy z branży tech, jeszcze inna - stoiska z różnymi drobiazgami do zakupienia, jeszcze inna to stanowiska z grami do przetestowania. Szczególnie w przypadku tej ostatniej znowu cieszy, że dzieje się coś więcej niż kolejne turnieje DM i 1v1 w Counter-Strike czy meczyki w League of Legends. Tym razem mogliśmy sprawdzić chociażby wyczekiwany remake Gothica, do którego ustawiła się niesamowicie długa kolejka, zagrać w NBA2K25, oczywiście jak zwykle swoje ogromne stoisko miało Nintendo, Ubisoft pokazywał Star Wars: Outlaws i prowadził turniej w Just Dance, była też Bethesda z całkiem ciekawą "księżycową" makietą.
O ile jednak pokazy Gothica czy turniej Just Dance cieszyły się niezłym zainteresowaniem, to jednak największe tłumy były jak zwykle na "głównej", największej i najgłośniejszej hali, gdzie odnosiło się wrażenie, że każda scena próbuje przekrzyczeć inne, a wśród odwiedzających trwa nieustanna walka o smyczki i inne gadżety reklamowe sponsorów. Zdecydowanie chętniej widziałbym tę przestrzeń wykorzystaną na kolejne, może nieco bardziej (przed)premierowe pokazy gier, tak jak to miało miejsce w przypadku nieistniejących już targów Warsaw Games Week, ale biorąc pod uwagę frekwencję na każdej z hal rozumiem skąd takie proporcje. Szkoda tylko, że czasem odwiedzający dają się wykorzystywać jako materiał reklamowy za zwykłą smyczkę czy podkładkę.
Dobrze, że PGA trwa i nawet pojawiają się nowe, ciekawe elementy, jak wspomniana strefa muzyczna, ale nadal marzą mi się targi z prawdziwego zdarzenia, jak ECTS czy E3. Może kiedyś się doczekamy... a może tendencja będzie taka jak wszędzie na świecie i nawet w obecnej formie targi stracą rację bytu?