McDonald's ma Drwala, a KFC Eduarda! Soczysta nóżka zachęci fanów fast food?

KFC od lat zaskakuje ciekawymi pomysłami na promocję swoich produktów, ale tym razem przeszło samo siebie! Przypomnijcie lub wyobraźcie sobie (w zależności od rocznika ;)) Tamagotchi - niewielkie urządzenie, które w latach 90. podbiło serca dzieci na całym świecie, pozwalając im cały czas opiekować się wirtualnymi zwierzątkami.

Jeśli już to zrobiliście, to zamieńcie słodkiego pieska czy smoka, który wyświetlał się na mini ekranie na... smażonego kurczaka. Tak, dobrze przeczytaliście. W Hiszpanii KFC wprowadziło na rynek Eduardochi - wirtualną wersję smażonego kurczaka w chrupiącej panierce, który wymaga troski i opieki. Czy wychowywanie cyfrowej porcji drobiu to absurd, czy genialny pomysł marketingowy? Sprawdźmy, co kryje się za tym niezwykłym projektem.

Kurczak Eduardo podbija internet!

Historia Eduardochi sięga mema, który zyskał popularność w 2021 roku. Internauci z humorem zaczęli nadawać hiszpańskie imiona przedmiotom codziennego użytku, a kawałek smażonego kurczaka ochrzczono mianem Eduardo. KFC szybko dostrzegło potencjał tego trendu, tworząc maskotkę o tym samym imieniu, a nawet perfumy Eau D’uardo, które nawiązywały do kultowej mieszanki przypraw fast foodowej marki.

Reklama

Eduardochi to naturalna kontynuacja tej zabawnej kampanii. Urządzenie w kształcie soczystej nóżki kurczaka pozwala graczom wcielić się w opiekunów wirtualnej porcji jedzenia, która wymaga karmienia, dbania o higienę i uwagi.

Gry i fast food, czyli związek nietypowy

KFC od dawna flirtuje z branżą gier wideo, wprowadzając rozmaite elementy popkultury do swojej marki. Od promocji przy okazji premier takich gier jak Diablo 4, po prototypowe "konsole", które mogłyby utrzymywać ulubione kąski kurczaka w odpowiedniej temperaturze podczas rozgrywki. Pułkownik Colonel Sanders - symbol marki - pojawił się nawet w grach wideo, a jego cyfrowy wizerunek romansował m.in. z takimi ikonami branży elektronicznej rozrywki, jak Lady Dimitrescu z Resident Evil Village.

Eduardochi idealnie wpisuje się w tę strategię. To nie tylko fajny gadżet, ale również świetny ukłon w stronę dorosłych konsumentów, którzy pamiętają niesamowitą manię, jaka opanowana świat w latach 90. Dzięki takim zabiegom sieć KFC łączy pokolenia - tych, którzy pamiętają oryginalne Tamagotchi, oraz młodszych graczy oczekujących czegoś nietypowego.

Czy znów cały świat będzie wychowywał "wirtualne zwierzątko"?

Początkowo Eduardochi zadebiutowało podczas specjalnego wydarzenia w Plaza de Callao, w Madrycie, by następnie trafić do sprzedaży na pełną skalę za równowartość 3,99 euro przy zakupie menu w KFC. Niestety, na razie urządzenie dostępne jest wyłącznie w Hiszpanii i nie wiadomo, czy akcja zostanie rozszerzona na pozostałe rynki europejskie i światowe. Jednak z dużym prawdopodobieństwem Eduardochi wkrótce znajdzie się na portalach aukcyjnych, zdobywając popularność wśród kolekcjonerów i miłośników gadżetów.

Gry przyszłością promocji?

Pomysł KFC to przykład innowacyjnego marketingu, który jednocześnie bawi, zaskakuje i budzi sentyment. Eduardochi to coś więcej niż zabawka - to cyfrowa maskotka, symbol kreatywności marki i dowód na to, że promocje mogą być nie tylko skuteczne, ale też angażujące.

Eduardo to gwiazda, która przypomina, że nawet smażony kurczak może mieć osobowość. Czy doczekamy się podobnych zabiegów w innych krajach? Jeśli popularność tego projektu będzie rosła, powinniśmy spodziewać się kolejnych kroków KFC w kierunku łączenia przeszłości z nowoczesnością. Może następny w kolejce będzie... wirtualny kubełek kurczaka?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: KFC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy