Mass Effect - tajemniczy plakat z okazji N7 Day

​Z okazji Mass Effectowego święta o nazwie N7 Day, BioWare zabawiło się z fanami. Firma opublikowała obrazek, który wywołał falę komentarzy, spekulacji i nadziei. Oby spełnionych.

N7 Day, to coroczne święto fanów gry Mass Effect organizowane w celu wspólnej zabawy pod szyldem ulubionej marki RPG. W tym roku event jest wyjątkowo ekscytujący. Z jednej strony BioWare wydało Mass Effect Legendary Edition, a dodatkowo dostaliśmy potwierdzenie, że powstaje nowa odsłona serii.

Gra nadal jest w powijakach i nie znamy nawet przybliżonej daty premiery, ale deweloper przygotował coś specjalnego. Ekipa opublikowała w social media specjalny, teaserowy plakat z nadchodzącego, nowego Mass Effecta.

Reklama

Grafika jest tak samo tajemnicza, jak samo ogłoszenie. Pozwala sądzić, że coś czai się w odmętach olbrzymiego krateru. Coś, z czym gracze będą musieli zmierzyć się w przyszłości. Na powiększeniu widać, że krater wypełniony jest jakąś mazią lub już zastygniętą lawą. W jego stronę zmierza drużyna złożona z 4 postaci.

Jakość obrazka zdecydowanie zachwyca. Polecamy pobranie go bezpośrednio z tweeta na dysk i obejrzenie dokładnie pod dużym powiększeniem. Ilość detali jest niesamowita i pozwala rozbudzić wyobraźnię. BioWare zdecydowanie wie, co robi.

Sieć zalała już fala spekulacji dotyczących tego, do kogo należy widoczny na plakacie statek kosmiczny. Część graczy uważa, że jego właścicielką jest Liara T’Soni, inni wskazują na różnice w oznaczeniu okrętu. Fani łączą także plakat z niedawno opublikowanym trailerem.

Inni wskazują, że kształt struktury przypomina do złudzenia głowę Gethów, a główna część krateru idealnie pasuje do ich aparatu wzroku. Uwagę zwraca także długie poprzeczne pęknięcie w skałach, wyglądające, jak flarujące światło. Zwróćcie też uwagę na prawą część krateru, w której wielu graczy widzi profil Liary.

Czy to przypadki? Trudno w nie uwierzyć, biorąc pod uwagę samo studio i jego umiejętność easter-egg’owania. Oczekiwania graczy również są tak duże, że projektanci ów plakatu raczeni nie pozostawiliby wspomnianych wyżej detali przypadkowi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama