Keanu Reeves chciał śpiewać w Cyberpunk 2077, ale mu nie pozwolili
Keanu Reeves wciela się w Cyberpunk 2077 w postać Johnny’ego Silverhanda. To jedna z najważniejszych osobistości w uniwersum Cyberpunka, reprezentująca klasę "Rockerboy’a", którą najlepiej porównać można chyba do barda w klasycznych grach RPG w światach fantasy.
A jak na gwiazdę rocka - czy też barda - przystało, lidera zespołu pod nazwą Samurai, Johnny powinien śpiewać. Być może tak właśnie będzie w grze, lecz - jak przyznaje sam aktor - wszelkie ewentualne występy wokalne nie będą bazowały na jego głosie, lecz są szykowane osobno.
"Nie, nie chcą, żebym śpiewał" - przyznał rozczarowany Reeves w rozmowie z serwisem IGN na tegorocznych targach E3, które słynny John Wick i Neo z serii "Matrix" całkowicie opanował, podbijając serca milionów graczy na całym świecie po wystąpieniu na konferencji Microsoftu.
"Mają zespół rockowy, który im się podoba, więc załatwią to w ten sposób. Ale jest jeszcze trochę czasu, więc zobaczymy, co się wydarzy. Może wokalista tego zespołu pozwoli mi zaoferować jakiś wkład. Zobaczymy" - dodaje aktor, który nie tylko użycza postaci głosu, ale także wizerunku.
Nie jest to oczywiście pierwszy raz, gdy Reeves ma styczność z grami wideo. Jego wizerunek pojawił się także w The Matrix: Path of Neo z 2005 roku. Jak można się domyślać, ówczesna technologia nie była na poziomie umożliwiającym choćby współczesne skanowanie wizerunków na potrzeby gier.
"Pracowałem z kilkoma osobami, które użyczały głosu w grach, ale ja jeszcze nie miałem okazji. Przyciągnęło mnie prowadzenie opowieści, różne jej wersje. Nie wybieramy tylko zakończenia, ale całą ścieżkę, co jest bardzo fajne" - komentuje aktor w rozmowie z serwisem IGN.
Warto pamiętać, że Silverhand nie będzie tylko małym dodatkiem, lecz bardzo ważną postacią, towarzyszącą graczom przez całą fabułę Cyberpunk 2077, prowadząc na właściwą ścieżkę. Dość powiedzieć, że zaraz po postaci gracza najwięcej linii dialogowych w grze ma właśnie Reeves.