Inżynier zamienił bieżnię w kontroler do PS4
Co zrobić z zepsutą bieżnią, stojącą w piwnicy? Pewien inżynier wpadł na całkiem ciekawy pomysł, chcąc jeszcze większego realizmu chodzenia podczas zabawy w Death Stranding. Mężczyzna zamienił bowiem sprzęt do ćwiczeń na kontroler do PS4: symulator chodzenia do symulatorów chodzenia.
Autor projekt - Allen Pan - wyjaśnia w materiale wideo o wiele mówiącym tytule "Zamienianie bieżni na kontroler do PS4 żebym więcej ćwiczył", że nie jest sponsorowany przez Sony czy twórców Death Stranding, lecz chciał po prostu sprawdzić, czy taki eksperyment jest możliwy do zrealizowania.
Wygląda na to, że całość działa całkiem sprawie. Poza zepsutą bieżnią potrzebny był także jeden kontroler, który inżynier rozłożył na części, a następnie połączył dwa urządzenia. W ten sposób każdy krok na sprzęcie do ćwiczeń przekłada się na przemieszczanie się głównego bohatera w grze na PS4.
Nie jest idealnie, ponieważ w rękach nadal trzeba trzymać drugi pad, żeby sterować pozostałymi opcjami przemieszczania się, takimi jak balansowanie przenoszonym na plecach ciężarem czy wychylanie się na boki podczas przechodzenia na zawieszonej nad rozpadliną, aluminiowej drabinie.
Tak zmodyfikowany sprzęt potrafi nawet rozróżniać między standardowym chodem i bieganiem. Aby uruchomić ten drugi tryb poruszania, musimy oczywiście biegać także na samej bieżni. W celu spotęgowania realizmu Pan we wspomnianym materiale wideo założył nawet plecak.
Pierwsza próba nie była zbyt udana, ponieważ grający był podekscytowany faktem, że konstrukcja działa i niemal natychmiast spadł ze sporego wzniesienia. Później było już jednak lepiej, gdyby nie fakt, że Pan jest najwyraźniej bez formy i dość szybko zaprosił do testowania znajomych.