Iga Świątek odpadła z Australian Open. Jak poradziła sobie w symulacji?
Iga Świątek sensacyjnie pożegnała się już w 3. rundzie Australian Open. Polka została wyeliminowana przez 19-letnią Czeszkę - Lindę Noskovą. Przed meczem jeden z Youtuberów postanowił dokonać symulacji tego spotkania. Czy wirtualny mecz miał podobny przebieg do tego, co działo się w Melbourne?
Polka była jedną z głównych faworytem do wygranej w turnieju. Warto jednak podkreślić, że od początku turnieju było widać słabsze momenty Świątek. W drugiej rundzie z wielkimi problemami pokonała Danielle Collins w trzech setach. Forma reprezentantki naszego kraju na tegorocznym Australian Open była dosyć daleka od optymalnej. Eksperci twierdzą, że przyczyną może być szybka nawierzchnia w Melbourne.
Jednak to Polka była wyraźną faworytką spotkania z Lindą Noskovą. Zgodnie z przewidywaniami Świątek wygrała pierwszego seta. W drugim dała się przełamać w ósmym gemie i rozstrzygnięcie musiało nastąpić w trzeciej partii. Tam również Czeszka okazała się być lepsza, zdobywając jedno przełamanie serwisu więcej. Przed rozpoczęciem starcia, jeden z Youtuberów dokonał symulacji w grze wideo AO Tennis 2. Czy wirtualna rozgrywka również była bardzo pesymistyczna względem najlepszej polskiej tenisistki?
Youtuber znany w sieci pod pseudonimem "JohnnyDGaming" zajmuje się na swoim kanale różnego rodzaju symulacjami sportowymi w grach wideo. Wśród jego contentu możemy znaleźć m.in. rozgrywki krykietowe. Teraz podczas wielkoszlemowego Australian Open dominują filmy z tenisa. symulacja odbyła się w bardzo nietypowej jak na tenis formie. Rozegrane zostały zaledwie trzy gemy.
Wirtualna postać Polki od początku nakreślała przewagę na korcie, stosując uderzenia o znacznie lepszej jakości. Pierwszy gem padł łupem Polki bez większych problemów. W drugim wirtualna Noskova zdecydowanie lepiej powalczyła, lecz Świątek okazała się być minimalnie lepsza od rywalki. W trzeciej partii Polka wygrała do zera i cały mecz zakończył się w trzech odsłonach.
Niestety, wirtualna symulacja nie okazała się prorocza. Polka pożegnała się z australijskim turniejem już w 3. rundzie, co było ogromnym zaskoczeniem.