Grand Theft Auto V: Rockstar w roli aktorów zatrudnił... gangsterów
Choć GTA V osadzone będzie w fikcyjnym mieście Los Santos, będący karykaturą Los Angeles, developerzy chcą, by przygoda ze światem przestępczym była jak najbardziej wiarygodna.
Dlatego - jak zdradzili w jednym z wywiadów przedstawiciele studia - postanowili zatrudnić... prawdziwych gangsterów, którzy wcielili się w (anty)bohaterów "piątki". Na antenie radia WGN Lazlow Jones, producent i scenarzysta Grand Theft Auto V, wyjawił, że Rockstarowi zależało na jak największej autentyczności.
Dlatego też głosy i kwestie przechodniów, które usłyszymy w grze, zostały zarejestrowane... w mieszkaniach wybranych ludzi. Dźwiękowcy nagrali po prostu tysiące godzin rozmów w domach konkretnych osób, które starały się mówić swoim codziennym językiem, dzięki czemu całość wygląda ponoć naturalnie.
To jednak nie wszystko. Aby gra aktorska wyglądała wiarygodnie i autentycznie, w niektórych przypadkach developerzy zrezygnowali z usług profesjonalnych aktorów... i poprosili o pomoc gangsterów.
"W grze są rywalizujące ze sobą gangi - murzynów, Latynosów... Zatrudniliśmy faceta, który ma kontakt z prawdziwymi gangsterami. Na przykład z członkami gangu El Salvadoran, którzy mają na sobie niesamowite tatuaże. Jeden z gości zdążył dzień wcześniej (przed nagraniem) wyjść z więzienia" - mówi Jones.
"Zaangażowaliśmy ich do roli przestępców ponieważ nie chcieliśmy głupkowatego aktora z L.A. chodzącego do luksusowej szkoły aktorskiej, który próbowałby grać twardego gangstera. Nie byłoby nic gorszego, dlatego po prostu znaleźliśmy tych przerażających ludzi i poprosiliśmy o pomoc" - dodaje Jones.
Według Jonesa, często okazywało się, że napisane wcześniej dialogi i scenariusz lądowały w koszu. Gangsterzy twierdzili bowiem, że nie wypowiedzieliby takich czy innych słów, w związku z czym Rockstar dał im wolną rękę.