Film Minecraft zalicza opóźnienie i zmienia reżysera

​Filmy na bazie gier wideo kojarzą się najczęściej ze słabą jakością, ale także z problematycznymi produkcjami, często obarczanymi wieloma zmianami. Wygląda na to, że najnowszym przykładem takiego stanu rzeczy jest adaptacja popularnego Minecrafta.

Jak informuje serwis The Wrap, produkcja straciła właśnie reżysera, którym miał być Rob McElhenney, znany najlepiej jako aktor w serialu "U nas w Filadelfii". Co więcej, odszedł także scenarzysta, Jason Fuchs.

Ten drugi twórca będzie większa stratą, ponieważ może pochwalić się dużo większym doświadczeniem, a także wielkim hitem w postaci "Wonder Woman" (choć był ty współautorem opowieści). Co interesujące, Fuchs użyczał także głosu w grach wideo Rockstara: Red Dead Revoler, Bully oraz GTA 4.

Wytwórnia Warner Bros. nie traci jednak czasu i nadal wierzy w sukces filmowej adaptacji Minecrafta. Błyskawicznie zaangażowano więc nową parę twórców. Reżyserem jest teraz Aaron Nee, a scenarzystą jego brat, Adam.

Reklama

Duet nie ma jednak zbyt dużego doświadczenia, mogąc pochwalić się wspólna pracą nad kilkoma serialami oraz nad całkiem udanym filmem "Band of Robbers" z 2015 roku. Według pierwotnych planów kinowy Minecraft miał zadebiutować w maju przyszłego roku. Jak można się jednak domyślić, zmiana na pozycji reżysera i scenarzysty oznacza, że takie plany nie mają szans powodzenia. Nie podano nowej daty.

Co interesujące, bracia Aaron i Adam Nee, zanim zajmą się adaptacją gry, muszą dokończyć jeszcze "Masters of the Universe" dla Sony. Ten remake pozycji z 1987 roku opowiada o przygodach He-Mana i także bazuje na popularnej licencji - w tym przypadku na zabawkach firmy Matel.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Minecraft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama