Borderlands - film nie przynosi zysków. Słabe wyniki w kinach

Filmy na podstawie gier wideo od zawsze mają ciężki los. Większość z nich okazuje się co najwyżej przeciętna i niewiele z nich osiąga sukces finansowy. "Borderlands", który niedawno trafił do kin, zrobił totalną klapę. Dochody ze sprzedaży biletów pokryły jedynie budżet marketingowy. A cały budżet produkcyjny... cóż, trafił do pieca.

W skrócie:

  • Film "Borderlands" zarobił nieco poniżej 31 milionów dolarów (około 120 milionów złotych). Kwota nie pozwoliła pokryć nawet połowy kosztów produkcji wynoszących 115 milionów dolarów (około 460 milionów złotych).
  • Produkcja została skrytykowana przez recenzentów, a niskie wpływy z kin tylko pogłębiły jej status komercyjnej porażki.
  • Mimo tej porażki studio Gearbox planuje dalej rozwijać uniwersum Borderlands, w tym poprzez nową grę - Borderlands 4 - której premiera zapowiadana jest na przyszły rok.

Reklama

Filmowa adaptacja Borderlands nie spełniła oczekiwań fanów i krytyków. To oczywiście odbiło się wynikach finansowych produkcji. Produkcja nie przyciągnęła szerszej widowni i osiągnęła bardzo niskie wpływy z biletów. Cate Blanchett, która gra jedną z głównych ról, nie była w stanie uratować projektu przed komercyjną porażką. Ta okazała się bardzo bolesna, zwłaszcza biorąc pod uwagę budżet produkcji.

W pierwszym miesiącu od premiery, która miała miejsce w sierpniu, film zarobił zaledwie niespełna 31 milionów dolarów (około 120 milionów złotych), podczas gdy jego produkcja kosztowała 115 milionów dolarów (około 460 milionów złotych). Jakby tego było mało, koszty marketingu i dystrybucji szacowano na około 30 milionów dolarów (120 milionów złotych). Tak więc filmowy "Borderlands" nie pokrył nawet podstawowych kosztów produkcji i promocji. Wyniki te zdecydowanie rozczarowały twórców oraz inwestorów, którzy liczyli na dużo większy zwrot z inwestycji.

Choć Borderlands nie odniósł sukcesu, nie jest to najgorsza adaptacja gry wideo w historii. Za wiele z tych najsłabszych adaptacji odpowiada reżyser Uwe Boll, który - co ciekawe - skomentował porażkę "Borderlands", twierdząc z przekąsem, że sam mógłby wyreżyserować lepszą wersję tego filmu. Gracze jednak bardzo w to wątpią.

Porównując ten wynik do innych adaptacji gier wideo, Borderlands wypadł gorzej niż chociażby "Doom" z Rosamund Pike, który zarobił prawie 59 milionów dolarów (blisko 240 milionów złotych).

Pomimo że film nie sprostał oczekiwaniom, twórca serii Borderlands, Randy Pitchford, bronił decyzji studia i porównał Gearbox do zespołu The Beatles. Stwierdził, że studio - mimo ostatnich porażek - nie zamierza rezygnować z rozwoju uniwersum i ma ambitne plany na przyszłość serii. Pitchford obiecał, że nowa gra z uniwersum Borderlands wyniesie serię na zupełnie nowy poziom.

Fani serii mogą powinni więc teraz czekać na Borderlands 4, które zostało zapowiedziane na przyszły rok. Gra trafi na PC, PlayStation 5 oraz Xbox Series X/S. Gracze zostaną przeniesieni na zupełnie nową planetę, gdzie wcielą się w legendarnego Vault Huntera i będą musieli zmierzyć się z hordami przeciwników. A po drodze będą zbierać oczywiście całe mnóstwo skarbów. Borderlands 4 - podobnie jak poprzednicy - będzie bowiem pełnokrwistym loot shooterem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy