W skrócie:
- Xbox Game Pass nadal przynosi firmie realne zyski, nawet po odliczeniu kosztów dużych premier od własnych studiów.
- Microsoft odbija część strat, wydając swoje gry także na PS5 - to pomaga zwiększyć przychody z kluczowych tytułów.
- Niedawna fala zwolnień nie dotknęła bezpośrednio zespołu odpowiedzialnego za rozwój i utrzymanie Game Passa.
Subskrypcja, która zmieniła zasady gry
Xbox Game Pass od lat uznawany jest za "najlepszy interes w świecie gier", choć wielu sceptyków nieustannie wieszczyło jego upadek. Gdy tylko branża zaczęła mówić głośniej o malejącej rentowności usług subskrypcyjnych, temat podłapali również gracze. W tej atmosferze nie brakowało głosów, że Game Pass nie wytrzyma próby czasu, a masowe zwolnienia w Microsofcie tylko dolały oliwy do ognia.
Wewnętrzne liczby i zaskakujące wnioski
Tymczasem, jak donosi Christopher Dring - powołując się na własne źródła w Microsofcie - Game Pass cały czas jest na plusie. Nawet jeśli pierwszoplanowe gry, takie jak Starfield, Avowed czy nowe odsłony Forzy, ograniczają sprzedaż klasycznych kopii, wydawanie ich na PS5 czy PC pozwala firmie skutecznie bilansować koszty. Przykład z ostatnich miesięcy? The Elder Scrolls IV: Oblivion, który debiutuje na konsoli Sony, daje Bethesdzie i Microsoftowi dostęp do nowej grupy graczy i podnosi marżę z każdej sprzedanej kopii poza własnym ekosystemem.
Dwa oblicza sukcesu Game Passa
To, co wyróżnia Game Pass, to nie tylko baza ponad 25 milionów subskrybentów (oficjalne dane Microsoftu), ale także fakt, że usługa buduje lojalność i regularnie przyciąga nowych użytkowników. Raporty branżowe jasno pokazują, że model subskrypcji opłaca się przede wszystkim dużym graczom, którzy mogą inwestować w rozwój biblioteki i promować własne marki wśród milionów odbiorców. Dla niezależnych twórców i mniejszych studiów sytuacja bywa bardziej skomplikowana - nie każdy może liczyć na równie widoczną ekspozycję czy porównywalne przychody.
Mikro i makro - skutki dla rynku
Dyskusja o przyszłości Game Passa nabrała rumieńców po tym, jak Raphael Colantonio (Arkane Studios) otwarcie skrytykował model subskrypcyjny, twierdząc, że może hamować rozwój rynku indie. Z drugiej strony trudno zignorować potężną siłę promocyjną usługi Microsoftu - niejedna produkcja indie wypłynęła właśnie dzięki dostępności na Game Passie, budując wokół siebie aktywną grupę fanów. Rynek ewoluuje, a Microsoft nie zamierza się zatrzymywać: strategia subskrypcji pozostaje filarem działań całego działu gier.
Game Pass odporny na wichury
Wielu graczy martwiły masowe zwolnienia w Microsoft Gaming, obejmujące m.in. Activision, Rare i twórców Halo. Jednak zespół Game Passa okazał się bezpieczny - usługa nadal przynosi realny zysk i nie znalazła się wśród działów w firmie wyznaczonych do cięć. To pokazuje, że subskrypcje wciąż są przyszłością gamingu, przynajmniej z punktu widzenia największych wydawców.










