Niewątpliwie, swoimi ostatnimi działaniami wydawcy z Activision zaskoczyli swoich fanów na całym świecie. Trzeba przyznać, że publikacja oficjalnego trailera nowej gry Call of Duty: Vanguard w połączeniu z modernizacją i modyfikacją dobrze już znanego battle royale’a - Warzone’a, to bombowe uderzenie i rewolucja na rynku pierwszoosobowych strzelanek online.
Ostatnimi czasy, Warzone nie miał dobrej passy. Masa oszustów psujących rozgrywkę uczciwym graczom potrafiła wywołać serię apeli i próśb skierowanych do deweloperów od niemal całej społeczności - poczynając od zwykłych graczy, przez influencerów i streamerów, kończąc na profesjonalnych zawodnikach.
A ci ostatni, zrozpaczeni stanem gry, byli w stanie nawet porzucić produkcję od Call of Duty i przejść na chociażby Fortnite’a czy Apex Legends, które również należą do gier typu battle royale. I niektórzy byli na tyle konsekwentni, że faktycznie pożegnali się na dobre z Warzone.
Call of Duty: Warzone - wirus podszywa się pod program do cheatowania
Jeden z programów reklamowany jako cheaty do Call of Duty: Warzone okazał się niebezpiecznym oprogramowaniem infekującym komputery.








Najwidoczniej, apele finalnie dotarły do deweloperów z Raven Software. Więcej szczegółów odnośnie nowego systemu anti-cheaterskiego ma być opublikowana już niebawem - na pewno jeszcze przed premierą Vanguard’a - przynajmniej według zapewnień Activision. Nie wiadomo jednak, jak ten system ma funkcjonować i na czym się opierać, ale jeśli zaimplementowany zostanie właściwie, największa bolączka tej gry może finalnie doczekać się pozytywnego rozwiązania i zażegnania.
Oprócz walki z oszustami, w Warzone zagości nowa mapa. Według przecieków, przypominać ma swoim schematem klimat nadchodzącego Vanguard’a, a ten - mocno osadzony zostanie w tematyce II wojny światowej. Zapowiedziana plansza ma odświeżyć rozgrywkę. Pojawiły się także pogłoski, że będzie to największa i najbardziej ambitna mapa, jaka kiedykolwiek pojawiła się w grze.








