HyperX Cloud Orbit S - test słuchawek

​Przedpremierowe zapowiedzi dotyczące HyperX Cloud Orbit S były dość buńczuczne, ale rzeczywiście musimy przyznać, że z tak kosmicznymi słuchawkami nie mieliśmy jeszcze do czynienia.

HyperX Cloud Orbit S kosmiczne są nie tylko z nazwy. Producent w ramach kampanii reklamowej tego modelu wysłał jedną parę... na ziemską orbitę. Wszystko po to, by podkreślić zaawansowane właściwości tego headsetu, których działanie mieliśmy okazję sprawdzić osobiście, na własnych uszach. Jednak zanim do nich przejdziemy, przyjrzyjmy się podstawowym cechom omawianych słuchawek.

HyperX Cloud Orbit S to uniwersalny zestaw, skierowany do posiadaczy zarówno pecetów, konsol PlayStation 4 czy Xbox One, jak i urządzeń mobilnych. Headset posiada aż trzy przewody o różnych wtyczkach. Kabel USB-A do USB-C wykorzystacie, by podłączyć słuchawki do komputera bądź PlayStation 4, a w przypadku pozostałych urządzeń zastosujecie klasyczny kabel jack 3,5 mm (poza nimi jest jeszcze kabel USB-C do USB-C). W urządzeniu wykorzystano baterie, które po pełnym naładowaniu wystarczą - według zapewnień producenta - nawet na 10 godzin pracy. Realnie nastawiajcie się na około 9 godzin.

Reklama

No dobrze, a co z tymi kosmicznymi właściwościami HyperX Cloud Orbit S? Pisząc o nich, mieliśmy na myśli przede wszystkim funkcję Waves Nx, która odpowiada za śledzenie ruchów głowy w czasie rzeczywistym. Technologia ta sprawdza jej pozycję niemal 1000 razy na sekundę, pozwalając "ustabilizować pejzaż dźwiękowy". W efekcie możemy mieć pewność, że cały czas będziemy w samym centrum wydarzeń, niezależnie od tego, czy siedzimy prosto, czy kręcimy głową, czy chodzimy po pokoju. Waves Nx sprawia, że efekt przestrzenności 7.1 jest na bieżąco korygowany. Wrażenie jest takie, jakbyśmy byli w samym centrum sceny dźwiękowej, stworzonej specjalnie z myślą o nas. I choć jest ono przeważnie raczej subtelne, trudno go nie wyczuć. Chyba nie mieliśmy jeszcze do czynienia z czymś podobnym. Co więcej, dzięki dedykowanemu oprogramowaniu możemy spersonalizować gesty głową, co pozwala wprowadzić ułatwienia w niektórych grach albo ułatwić obsługę komputera osobom z ograniczeniami ruchowymi. To naprawdę ciekawy wynalazek.

HyperX zapowiadał, że Cloud Orbit S będą się odznaczać wręcz audiofilską jakością dźwięku. Żeby ją osiągnąć, wykorzystano planarne, 100-milimetrowe przetworniki magnetyczne firmy Audeze. Jeśli nie wiecie, o czym mowa, wystarczy wspomnieć, że jest to technologia, która bywa najczęściej wykorzystywana w słuchawkach z wysokiej półki. I to, że HyperX Cloud Orbit S są headsetem z wysokiej półki, słychać od razu - nieważne, którą grę włączymy. A gdy skończymy grać, możemy śmiało odpalić ulubioną rockową czy klasyczną playlistę i delektować się brzmieniem. Czystość dźwięku, świetny balans między tonami, przestrzenność... Zalety HyperX Cloud Orbit S można by długo wymieniać, a i tak nie sposób byłoby oddać tego, jak dobrze brzmią. To po prostu trzeba usłyszeć. Oczywiście słuchawki zostały także wzbogacone o mikrofon, o którego działaniu nie można napisać ani jednego złego słowa.

HyperX Cloud Orbit S wyglądają nowocześnie, a zarazem bardzo elegancko. To pierwsze to zasługa przede wszystkim kształtu i subtelnego, przyjemnego podświetlenie, a drugie - stonowanej kolorystyki, nieprzesadzonego brandowania i wysokiej jakości wykorzystanych materiałów. Według nas jest to połączenie wprost idealne.

Jak wspomnieliśmy już wcześniej, HyperX Cloud Orbit S to headset z wysokiej półki - zarówno pod względem generowanego dźwięku, wykorzystanej technologii (Waves Nx), designu i jakości wykonania. A jak dużo trzeba za niego zapłacić? Obecnie około 1400 złotych. W pierwszej chwili może wam się to wydać dużą sumą pieniędzy, ale spojrzycie na nią nieco inaczej, gdy sprawdzicie ceny high-endowych, w tym typowo audiofilskich. W tym porównaniu HyperX Cloud Orbit S okazują się atrakcyjnym wyborem także ze względów ekonomicznych.

PS. A na deser film prezentujący, jak HyperX Cloud Orbit S trafiły na orbitę ;-)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama