Creative Sound BlasterX AE-5 Plus - test karty dźwiękowej

​Jeszcze kilkanaście lat temu dedykowana karta dźwiękowa była obowiązkowym wyposażeniem każdego składaka, ale ostatnio czasy mocno się zmieniły i mając do dyspozycji zintegrowane rozwiązania, najczęściej nie chcemy za nią dopłacać.

Czy to błąd? To zależy z jakiej strony na to spojrzeć, bo jak w wielu "komputerowych" przypadkach zintegrowane rozwiązania nie zawsze są w stanie zapewnić tak wysokiej jakości jak te dedykowane, ale nie da się też ukryć, że integry są coraz skuteczniejsze. Kiedy więc nadarzyła się okazja, żeby przetestować kartę dźwiękową Sound BlasterX AE-5 Plus od Creative, postanowiliśmy osobiście zweryfikować, czy taki zakup ma jeszcze sens. Na wstępie dodamy jeszcze, że karta ta jest ulepszonym wariantem znanej karty dźwiękowej Sound BlasterX AE-5, która debiutowała na rynku w 2017, więc nie należy się tu spodziewać rewolucji, a raczej rozwinięcia i ulepszenia poprzednika.

Reklama

Przejdźmy zatem do kwestii bardziej technicznych, Sound BlasterX AE-5 Plus jest wyposażony w procesor dźwięku Sound Core3D, podwójny wzmacniacz słuchawki Xamp, przetwornik cyfrowo-analogowy SABRE32 klasy ultra, oferujący strumień audio o zakresie dynamicznym 122 dB i odtwarzanie w rozdzielczości 32 bitowej/384 kHz z kodowaniem PCM, impedancja wyjściowa wynosi 1 Ω i wspiera impedancję słuchawek od 16 do aż 600 Ω, co oznacza, że podepniemy do karty nawet profesjonalne słuchawki. Do tego mamy jeszcze podświetlenie RGB, a wszystko w cenie... 599,99 PLN - tak, zdecydowanie nie jest to tania przyjemność, więc nasze oczekiwania automatycznie rosną.

Budowa zewnętrzna

W środku opakowania znajdziemy nie tylko kartę Sound BlasterX AE-5, ale i akcesoria w postaci karty powitalnej, skróconej instrukcji obsługi, karty gwarancyjnej, pojedynczej taśmy LED RGB i jednego przedłużenia taśmy LED. Bohaterka sama w sobie jest całkiem kompaktowa, bo mierzy 145 × 20 × 128 mm, więc bez problemu znajdziemy dla niej miejsc, a co więcej została bardzo estetycznie wykonana. Czarna metalowa osłona zakrywa laminat i wszystkie komponenty karty, jednocześnie je chroniąc, a na obudowie znalazły się logo Sound BlasterX Pro-Gaming i paski do oświetlenia RGB. Mówiąc krótko, wygląda to całkiem interesująco, szczególnie w kontekście tego, że producenci rzadko dbają o wygląd kart dźwiękowych, skupiając się na grafikach i RAMach. Jeśli chodzi o dostępne złącza, to mamy tu optyczny port TOSLINK (S/PDIF), trzy 3,5 mm wyjścia audio (przód, tył i centralne wraz z subwooferem) oraz klasyczne gniazda minijack 3,5 mm, czyli wyjście słuchawkowe i wejście mikrofonowe. Dzięki temu do karty mogą być podłączone jednocześnie zestaw głośników, słuchawki i mikrofon, a z tyłu znajdziemy jeszcze HD Audio do podpięcia portów audio z przedniego panelu obudowy oraz złącze zasilające typu Molex (do paska RGB).

Oprogramowanie

Oprogramowanie to jeden z największych plusów Sound BlasterX AE-5 Plus, bo aplikacja Sound Blaster Command to naprawdę rozbudowane i dające ogrom możliwości centrum dowodzenia audio naszego komputera. Co równie ważne, apka jest przetłumaczona na język polski i bardzo intuicyjna, więc sprawdzi się zarówno u początkujących, jak i doświadczonych użytkowników. Nie jesteśmy wręcz w stanie omówić tu wszystkich funkcji oprogramowania, ale znajdziemy tu m.in. specjalne profile przygotowane przez Creative pod różne scenariusze (gamingowe, koncertowe, stadionowe, kinowe itd.), mnóstwo opcji dźwiękowych (wirtualny dźwięk przestrzenny, podbicie niskich tonów, inteligentne minimalizowanie gwałtownych zmian głośności, wyraźniejszy głos w muzyce i filmach), korektor z ogromem predefiniowanych ustawień (z różnymi gatunkami muzycznymi czy gamingowymi, wraz z konkretnymi tytułami), ustawienia dla mikrofonu, tryb wspomagający graczy (pomaga wydobyć szczegóły z otoczenia), koder, mikser czy opcje dedykowane podświetleniu RGB, które swoją drogą zostało zaimplementowane bardzo poprawnie (mamy różne tryby, które możemy modyfikować w zakresie prędkości, kierunku, itp.) - niestety nie można go jednak zsynchronizować z innymi popularnymi systemami, takimi jak ASUS AURA Sync, GIGABYTE RGB Fusion, MSI Mystic Light Sync czy ASRock Polychrome.

Wrażenia z odsłuchów

Przejdźmy w końcu do sedna, czyli wrażeń z odsłuchów, gdzie... Creative Sound BlasterX AE-5 Plus po prostu błyszczy i to niezależnie od zastosowania, zapewniając duży skok jakościowy względem zintegrowanej karty, z jakiej korzystamy na co dzień. I nie chodzi tylko o delikatne zmiany słyszalne tylko przez eksperckie ucho, ale takie, które usłyszy dosłownie każdy użytkowników - wyższa rozdzielczość, poprawa dynamiki i selektywności czy rozbudowanie sceny to tylko część z zalet, które można odnotować, zarówno przy tańszych, jak i droższych słuchawkach.

Jeśli zaś chodzi o samo brzmienie, jest zrównoważone i lekko rozjaśnione, więc osoby lubiące więcej basu mogą nieco kręcić nosem, ale za sprawą wielu opcji oprogramowania można je dopasować do własnych preferencji. Średnica jest nieco wycofana, gra czysto, bez ziarnistości, a wokale są dobrze uwypuklone. Złego słowa nie można też powiedzieć o sopranach, które są wyraźne, jasne i precyzyjnie, a do tego nie mają tendencji do nieprzyjemnej ostrości, kłucia czy sybilantów. Producent zadbał również o odpowiednie napowietrzenie, dzięki czemu możemy usłyszeć wiele szczegółów, które przy zintegrowanej karcie były niesłyszalne. Scena jest szeroka i odpowiednio głęboka, a separacja instrumentów pozwala na łatwą ich lokalizację i nadaje brzmieniu klarowności - mówiąc krótko, jest świetnie!

Nagrywanie dźwięku

Niestety tak dobrze nie jest przy mikrofonie, którego obecności nie można pominąć, bo mamy przecież do czynienia z kartą dźwiękową dla graczy. Jakość nagrywania nie uległa praktycznie żadnej poprawie względem tego, co oferuje zintegrowany układ, a mogliśmy nawet usłyszeć jakieś dodatkowe zniekształcenia.

Podsumowanie

Podsumowując, czy skok jakościowy między dedykowaną i zintegrowaną kartą dźwiękową jest na tyle duży, żeby uzasadnić dodatkowy wydatek na poziomie blisko 600 PLN? I tak, i nie. Z jednej strony poprawa jest zdecydowana i usłyszy ją dosłownie każdy użytkownik, ale z drugiej nie dla wszystkich oprawa audio ma aż tak ogromne znaczenie, żeby dodatkowe kilkaset złotych wydać na kartę dźwiękową, zamiast dołożyć je np. do grafiki. Nam testy uświadomiły, że lubimy dźwięk dobrej jakości i niechętnie wracaliśmy do integry, więc kartę Creative Sound BlasterX AE-5 Plus będziemy polecać z czystym sumieniem.

Zapraszamy do sprawdzenia rozszerzonej wersji recenzji na wortalu ITHardware.pl, gdzie znajdziecie więcej wyników, a także bardziej zaawansowane podejście do tematu, którym rozwiejemy (mamy nadzieję) wszelkie potencjalne wątpliwości. Zapraszamy również do komentowania, nasi redaktorzy z chęcią podejmą dyskusję i pomogą w wypadku pytań.

Po więcej informacji:

ITHardware.pl
Dowiedz się więcej na temat: Creative
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy