The Last of Us Part 2 Remastered (PS5) - recenzja. Jeszcze piękniejsze, jeszcze bogatsze...
The Last of Us Part 2 jeszcze piękniejsze i jeszcze bogatsze niż dotychczas. Skorzystałem z okazji i zachwyciłem się grą Naughty Dog jeszcze raz.
The Last of Us Part 2 - gra, która pierwotnie zadebiutowała w 2020 roku, już wtedy zyskała miano jednego z najbardziej emocjonalnych i wizualnie imponujących dzieł w dziedzinie wirtualnej rozrywki. Teraz studio Naughty Dog prezentuje nam jej remaster na PlayStation 5, który nie tylko podkręca grafikę, ale też wprowadza parę nowinek do rozgrywki. Czy warto wrócić do tej postapokaliptycznej opowieści?
Pod względem narracyjnym The Last of Us Part 2 Remastered wciąż zachwyca. To wciąż jedna z najlepiej opowiedzianych historii, z jakimi zetknęliśmy się dotychczas w grach wideo. Opowieść o Ellie i Abby jest głęboka, emocjonalna i nie pozwala pozostać obojętnym. Gra skłania do refleksji nad motywami zemsty, konsekwencjami decyzji i trudnością wybaczenia. Postacie są nadal niezwykle dobrze napisane, a ich emocjonalne podróże - wiarygodne i poruszające. Z przyjemnością przeżyłem tę przygodę ponownie i kiedyś pewnie zrobię to jeszcze raz.
Podstawowa struktura rozgrywki pozostaje niezmieniona, ale nie zabrakło nowinek. Największą z nich jest zupełnie nowy tryb - No Return - który wprowadza do gry elementy roguelike i survivalu. Przechodzimy w nim przez serię różnorodnych, generowanych losowo starć. To znacząco wydłuża czas zabawy, która do tej pory ograniczała się do ukończenia fabuły. Teraz otrzymaliśmy naprawdę rozbudowaną, dodatkową opcję zabawy.
Chociaż No Return nie wprowadza nowych wątków w opowieści, zapewnia dodatkowe wyzwanie i w świeży sposób wykorzystuje mechanikę, która do tej pory funkcjonowała jedynie w parze z fabułą. Autorzy przeprowadzili sprytny recykling lokacji oraz postaci znanych z podstawki. W No Return możemy wszakże pokierować nie tylko Ellie i Abby, ale także - po uprzednim odblokowaniu - Diną, Joelem, Tommy'm czy Mel. Co więcej, każdym z bohaterów gra się nieco inaczej.
The Last of Us Part 2 Remastered zawiera również sekcję Zagubione Poziomy. To nieukończone trzy plansze, które wycięto z gry przed premierą: Kanały, Impreza w Jackson oraz Polowanie na dzika. Dodatkowy materiał pozwala nam zajrzeć nieco głębiej w proces twórczy i zobaczyć, jak ewoluowała koncepcja. Twórcy pokusili się też o dodanie galerii grafik koncepcyjnych oraz skórek postaci - to kolejna atrakcja, która zainteresuje najwierniejszych fanów serii. A jeśli polubiliście grę na gitarze w podstawce, ucieszy was wiadomość, że od teraz możecie pociągać za struny w trybie swobodnym.
Graficznie The Last of Us Part 2 Remastered nie stanowi nowej jakości (przypomnijmy, że już wcześniejsza wersja gry robiła pod tym względem kolosalne wrażenie), ale w wielu aspektach poprawia walory wizualne. Oszczędne, ale zauważalne poprawki w teksturach, cieniach i animacjach uczyniły świat gry jeszcze bardziej realistycznym.
Udźwiękowienie od początku było mocną stroną The Last of Us Part 2, a teraz - za sprawą możliwości PS5 - dodatkowo zyskał na autentyczności. Głosy postaci czy dźwięki dobiegające z otoczenia brzmią nie tak, jakbyśmy grali w grę, tylko jakbyśmy byli W GRZE. Oczywiście polecam zabawę na porządnych słuchawkach.
The Last of Us Part 2 Remastered to najlepsza wersja jednej z najlepszych gier ostatnich lat. Autorzy nie zrewolucjonizowali ani rozgrywki, ani oprawy, ale w obu warstwach wprowadzili pożyteczne zmiany oraz nowości. Szczególnie nowy tryb - No Return - powinien przypaść do gustu fanom, ale też dodatkowe materiały oraz jeszcze piękniejszy świat gry to mocne strony tego remastera. Czy warto go kupić w pełnej cenie, zdecydujcie sami. Ale kupić - tak czy inaczej - z całą pewnością warto.
PS. Jeśli macie już The Last of Us Part 2 w wersji na PlayStation 4, ulepszenie na PlayStation 5 kupicie za nieco ponad 40 złotych. W tym przypadku nie macie się nawet co zastanawiać. Warto.