StarCraft II: Legacy of the Void - recenzja
StarCraft 2: Legacy of the Void to finał trylogii zapoczątkowanej przez Wings of Liberty i kontynuowanej przez Heart of the Swarm.
Najnowsze rozszerzenie stanowi jednocześnie zakończenie historii rozpoczętej w oryginale z 1998 roku. Kilkanaście godzin spędzonych z dodatkiem przekonało mnie, że warto było czekać.
Powrót do domu
W Legacy of the Void wcielamy się w postać hierarchy Artanisa, który wyrusza odbić ojczystą planetę protosów - Aiur - ze szponów krwiożerczego Roju zergów. Pradawne zło - Amon - krzyżuje szyki bohatera i zmusza go do odwrotu. Artanis musi zjednoczyć frakcje protosów, aby pokonać wroga. Stawka jest wysoka, ponieważ Amon zagraża całej galaktyce.
Dodatek składa się w sumie z 25 misji: 3 prologu Whispers of Oblivion, 19 kampanii głównej Legacy of the Void i 3 epilogu Into the Void. Zadania postawione przed graczem, wzorem Wings of Libery i Heart of the Swarm, są zróżnicowane, ale nie zaskakują tak bardzo jak kiedyś, co można zrzucić na karb formy, która z biegiem lat zdążyła się nieco zużyć.
Historia rozpoczyna się i kończy z przytupem, co zresztą charakterystyczne jest dla każdej gry Zamieci. Zastrzeżenia można mieć do tego, co znajduje się pomiędzy. Momentami wydaje się, że opowieść jest zbyt rozwleczona, ale satysfakcjonujący finał szybko sprawia, że wrażenie to znika.
O ile trudno zarzucić cokolwiek misjom głównym, o tyle nie można już tyle dobrego powiedzieć o zadaniach pobocznych dostępnych z poziomu każdej z nich. Są wręcz do bólu powtarzalne, a ich celem jest zwykle zgromadzenie nowego surowca - solarytu. Na co nam on?
Solaryt służy wprowadzaniu udoskonaleń do Włóczni Aduna - flagowego statku floty protosów. Ulepszenia, zarówno o charakterze pasywnym, jak i aktywnym, można wykorzystywać na polu bitwy. Atak z orbity może okazać się nieocenioną pomocą w krytycznej chwili.
Włócznia Aduna to również miejsce, z którego wyruszamy na kolejne misje. Co ważne, mamy ograniczony wpływ na kolejność wykonywanych zadań. Postępy w kampanii nagradzane są nowymi jednostkami, a także ulepszeniami, które możemy zmieniać pomiędzy misjami.
Razem raźniej
Rozszerzenie Legacy of the Void wprowadza do gry tryb współpracy. Składa się on z kilku misji, które wykonujemy wraz z innymi graczami. Wzorem kampanii, oferuje zróżnicowane zadania główne i poboczne, których realizacja nagradzana jest punktami doświadczenia.
Kooperacja jest tym ciekawsza, że przed przystąpieniem do rozgrywki wybieramy jednego z sześciu legendarnych dowódców różniących się między sobą umiejętnościami. Zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia odblokowuje nowe zdolności i jednostki.
Formuła jest bardzo prosta, ale daje naprawdę sporo frajdy. Mniej doświadczeni gracze mogą szlifować tutaj swoje umiejętności, a weterani odpocząć od emocjonujących potyczek rankingowych. Nie oznacza to jednak wcale, że jest łatwo.
Nowości w trybie wieloosobowym
Poza kooperacją, tryb wieloosobowy wzbogacony został jeszcze o tryb Archonta i zautomatyzowane turnieje. Pierwszy umożliwia dwóm graczom zarządzanie jedną bazą i walkę z dwoma przeciwnikami znajdującymi się w analogicznej sytuacji.
Drugie dają dostęp do rozgrywek z graczami z całego świata, które otwarte są dla wszystkich, niezależnie od posiadanego doświadczenia, umiejętności, czy miejsca rankingowego. Zautomatyzowane turnieje odbywają się codziennie o określonych godzinach.
Omawiając nowości w trybie wieloosobowym, nie można zapomnieć o nowych jednostkach. Każda frakcja otrzymała po dwie - protosi Adepta i Destabilizator, terranie Cyklona i Liberatora, a zergowie Pustoszyciela i Czyhacza. Przydatność niektórych można kwestionować, ale zapewne zmieni się to wraz z kolejnymi aktualizacjami.
Oprawa audiowizualna
Pierwsza część trylogii - StarCraft 2: Wings of Liberty - debiutowała w 2010 roku. Mimo to Legacy of the Void prezentuje się naprawdę przyzwoicie. Wszystko dzięki stylowi graficznemu, który podobnie jak w przypadku World of Warcraft, czy Diablo III ujmuje grze lat.
Dobrze wyglądają nie tylko pola bitwy, które trzeba pochwalić za różnorodność, czy modele postaci, ale również przerywniki filmowe wykonane na silniku gry. To samo można powiedzieć o odwiedzanej pomiędzy misjami Włóczni Aduna i jej personelu.
Oprawa dźwiękowa jak zwykle stoi na bardzo wysokim poziomie. Warto wspomnieć o tym, że Legacy of the Void zostało w pełni zlokalizowane i muszę przyznać, że lektorzy podkładający głosy pod bohaterów dają radę. Uczuleni na dubbing zawsze mogą zmienić język gry.
Na to czekaliśmy
StarCraft 2: Legacy of the Void to godne zwieńczenie sagi. Nie mam tu na myśli jedynie opowiedzianej przez Blizzard historii - gra broni się epicką fabułą, różnorodnymi misjami kampanii, ciekawym trybem współpracy i interesującymi nowinkami w trybie wieloosobowym.
Co jednak najważniejsze, skierowana jest nie tylko do weteranów serii, którzy zarwali noce walcząc o wyższe miejsce w rankingu, ale także do laików, którzy chcieliby przejść kampanię i rozegrać kilka niezobowiązujących meczy w sieci. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Autor: Dawid Sych